Bergen op Zoom- Holandia robaczym spichlerzem świata?
Kiedyś mówiło się, iż Rzeczpospolita była spichlerzem Europy. Po II WŚ rolę tę przejęła Ukraina. Teraz zaś wiele wskazuje na to, iż to Holandia będzie zaopatrywać kontynent w jedzenie. Nie chodzi tu jednak o zboża, a o białko. Białko bynajmniej niepochodzące od krów, kaczek czy kur.
Skąd więc miałoby pochodzić to biało? Od owadów. Wielu ekologów i ekspertów ds. żywienia wskazuje, iż larwy much, chrząszczy, pędraki, świerszcze, szarańcza lub inne owady to przyszłość naszego jadłospisu. Wszystko dlatego, iż ich hodowla jest bardziej zrównoważona niż bydła rogatego. Owady te zaś mogą zostać przetworzone i stanowić cenny element paszy dla zwierząt czy też występować nawet jako substytut mięsa dla człowieka. Jak bowiem mówią naukowcy, dopiero teraz zaczynamy odkrywać owady i ich szerokie zastosowanie w naszym życiu.
Bergen op Zoom
Co jednak ma Holandia do świerszczy i innych owadów? To, iż w Bergen op Zoom znajduje się największa na świecie farma owadów. W nowoczesnej fabryce – farmie o powierzchni 15 000 metrów kwadratowych, hodowane są, a później mielone owady. Miliony much składają tam miliardy jaj, z których rodzą się nowe elementy diety zwierząt, a kto wie może i za kilka, kilkanaście lat też ludzi.
Śmieci i przyrost
Jak wskazują właściciele firmy Protix larwy much mogą być faktycznie przyszłością. Żywią się one praktycznie wszystkim. Starczą im zwykłe odpadki, o czym pewnie przekonał się niejeden z naszych czytelników, który zapomniał na czas wyrzucić śmieci. Co więcej, przyrost larwy jest wręcz gigantyczny. Powiększa się 10-krotnie w 10 dni. To zaś oznacza, iż chów jest nad wyraz efektywny. Widać to zresztą w danych. Z pozyskanych tam owadów można wykarmić 12,5 miliona kurczaków rocznie. Zresztą zmielone larwy trafiają nie tylko dla drobiu. Białka te stosowane są też w karmach dla psów i kotów.
Odpady poprodukcyjne, skórki z kokonów czy odchody larw można zaś stosować jako naturalny, efektywny nawóz.
Muchy na talerzu
Mało kto wyobraża sobie larwy much na talerzu. Owady te kojarzą nam się bowiem z brudem, odchodami. Naukowcy wskazują jednak, iż może to się okazać konieczne, by wykarmić rosnącą populację na Ziemi, zwłaszcza że przez zmiany klimatu jest coraz mniej wody. Muchy, koniki polne czy też inne owady dostarczają dużo białka, a wymagają ułamka ilości wody, jaka jest używana przy hodowli krów, czy świń. Zresztą nikt nie każe nam jeść owadów w czystej postaci. Od paru lat trwają pracę nad stworzeniem z nich past smakowych lub kotletów w formie bardziej przystępnej dla oka i naszego mózgu. Gdy to się uda zakłady takie jak ten w Bergen op Zoom, będą zaopatrywać nas w produkty na codzienny stół.
Źródło: AD.nl