Auto parkuje w domu rodziny z małymi dziećmi

Propalestyński protest szybko zakończony w Amsterdamie

Po tym co stało się w piątek przy Kromstraat w Oss określenie „przyjechać do kogoś do domu w odwiedziny" nabiera zupełnie nowego znaczenia. Na szczęście mimo tragicznie wyglądających obrazków z miejsca zdarzenia nikomu nic poważnego się nie stało, ale od tragedii mieszkańców budynku naprawdę niewiele dzieliło.

W piątkowy wieczór 42-letni mężczyzna, mieszkaniec Geffen prowadził pod wpływem alkoholu swojego mercedesa. Tego dnia kierowca wypił zdecydowanie więcej niż dopuszczają tego liberalne holenderskie normy, ale mimo to postanowił usiąść za kierownicą. Czuł się bowiem na tyle dobrze, iż uznał, że może kierować.

 

Brak zdecydowania

Pijany kierowca jechał Kromstraat W pewnym momencie dojechał do skrzyżowania w kształcie litery T. Mógł skręcić w prawo lub w lewo. Nie wiadomo jednak, czy nie umiał się zdecydować, czy alkohol tak opóźnił jego reakcję, albo nawet uśpił kierowcę. Nie jest to jednak ważne. Zamiast bowiem wykonać manewr, kierowca jechał dalej prosto.

 

Idealnie

Mercedes przejechał przez skrzyżowanie. Auto zmieściło się idealnie między latarnią a przydrożnymi drzewami. Pokonało mały trawnik przed budynkiem i nie zwalniając, wbiło się w fasadę szeregowca. Ściana z oknem ustąpiła pod siłą limuzyny. Samochód zatrzymał się dopiero w pokoju, parkując cały we wnętrzu budynku.

Szok i przerażenie

Ogromny huk sprawił, iż wielu sąsiadów wyszło z domów, zobaczyć co się stało. Gdy ich oczom ukazał się zniszczony budynek, wszyscy obawiali się najgorszego. Na miejsce natychmiast ściągnięto policję, pogotowie i straż pożarną. W zniszczonym budynku mieszkała bowiem rodzina z małymi dziećmi. Ludzie ci wiele czasu spędzali właśnie w zniszczonym pokoju od ulicy. Jeśli więc w momencie uderzenia byli w środku mogli odnieść poważne obrażenia lub nawet zginąć.
Na szczęście po kilku minutach okazało się, iż nie sprawdziły się najgorsze podejrzenia. Cała rodzina była w szoku, szczęście nic im się nie stało. Po kilku minutach wyszła na dwór i oglądała szkody.

 

Aresztowanie

Obrażeń nie doznał również 42-letni kierowca mercedesa, który został aresztowany na miejscu, za spowodowanie wypadku prowadząc pod wpływem alkoholu. Wkrótce po tym dobre wiadomości dla poszkodowanej rodziny miała również straż pożarna. Strażacy sprawdzili bowiem dokładnie dom i okazało się, że konstrukcja nośna nie została naruszona. Budynku nie trzeba podpierać i nie grozi on zawaleniem. Gdy strażacy rozmawiali z rodzicami, część ogniomistrzów zabrała dzieci do siebie. Ratownicy przekazali im strażackie pluszowe misie i pozwolili obejrzeć wóz bojowy. Wszystko po to, by przynajmniej na chwilę odciągnąć ich od tego, co się stało.
To bowiem malcy najbardziej przeżyli to co się stało. Dom był bowiem dla nich oazą spokoju i bezpieczeństwa. Niewykluczone więc, iż szkody materialne zostaną naprawione w ciągu kilku, kilkunastu dni, ale odbudowa dziecięcej psychiki i poczucia bezpieczeństwa, które zawaliło się w piątek, może potrwać lata.

 

Źródło:  omroepbrabant.nl