Ani już nie zjedzą, ani nie pojadą. To koniec Dinner Train

Ani już nie zjedzą, ani nie pojadą. To koniec Dinner Train

Kiedyś ludzie szukający pomysłu na ekskluzywną, niebanalną kolację w Holandii mogli skorzystać z Dinner Train.  Firma ta oferowała wyrafinowane posiłki połączone z przejażdżką pociągiem. Oferowała, ponieważ przedsiębiorstwo popadło w poważne kłopoty finansowe i nie wznowi już swojej działalności. To zaś doprowadziło do tego, iż 3420 już wykupionych biletów stało się bezwartościowych.

Firma gastronomiczna zbankrutowała w sierpniu tego roku. Wtedy jednak jeszcze niektórzy liczyli, iż to nie koniec, iż może jakimś cudem uda się wznowić działalność. Niestety kurator prowadzący sprawę upadłościową na początku tygodnia rozwiał te nadzieje.

 

Problemy

Ta wyjątkowo specyficzna restauracja zaczęła mieć poważne problemy podczas pandemii COVID-19. Z jednej strony w grę weszły obostrzenia związane z transportem publicznym, z drugiej zaś przepisy dotyczące lockdownu w gastronomii. Jako, że z racji specyfiki „lokale” te musiały spełniać wytyczne w obu przypadkach, na długi okres restauracja musiała zamknąć się dla klientów. Po czasie pandemii nie było lepiej. Po koronawirusie pojawił się kryzys energetyczny związany z inwazją Rosji na Ukrainę i koszty obsługi bardzo wzrosły. Dinner Train nie mógł zaś przenieść wszystkich podwyżek na gości.

 

Zgubna popularność

Paradoksalnie dla restauracji, zgubna okazała się jej popularność. Wielu klientów kupowało bowiem bilety z dużym wyprzedzeniem. Gdy więc ceny rosły, firma wręcz musiała dopłacać do interesu. Pasażerowi, który wykupił bilet i stolik, nie można było podnieść opłaty. Klient więc, zamiast generować zyski, przynosił straty.

Pozbycie się majątku

Kolejną sprawą przesądzającą o upadku była sprzedaż taboru. Jeszcze parę lat temu Dinner Train miał własne wagony restauracyjne. Później jednak, gdy pojawiła się pandemia, musiano je sprzedać. To sprawiło, iż przedsiębiorstwo wynajmowało składy. To zaś później zaowocowało tym, iż masa upadłościowa jest niska. Nie ma co sprzedać, by spłacić dłużników, czy by zdobyć środki na nowy rozruch.

 

Nie pojadą dalej

Wszystko to stawia w bardzo nieprzyjemnej sytuacji 3420 pasażerów, gości, którzy wykupili stoliki w restauracyjnym rozkładzie jazdy. Ich bilety praktycznie są nic niewarte. Pieniądze te najpewniej nie zostaną też nigdy zwrócone. W ten sposób niedoszli pasażerowie stracili szanse na dobrą kolację i w sumie 870 tysięcy euro.

 

Źródło:  Nu.nl