Andrzej B. zgwałcił kobietę i zabił współlokatora

Mieli wracać do Polski, rozbili się na drzewie

Andrzej B. 40-letni obywatel naszego kraju został skazany w Królestwie Niderlandów na 12 lat pozbawienia wolności i TBS z przymusowym leczeniem. Wszystko to za morderstwo 62-letniego Willema van Elewouta oraz gwałt, a także wykorzystanie seksualne kobiety. Prokurator chciał dla Polaka kary 18 lat więzienia.

Dziwny zapach

Wymiar sprawiedliwości nie miał wątpliwości, że kobieta była w domu Andrzeja B. w nocy z 8 na 9 marca 2022 roku i tam padła kilkukrotnie ofiarą gwałtu. Poszkodowana o swojej tragedii opowiedziała bliskiej przyjaciółce. Wskazała, iż oprócz tego co jej się przytrafiło, zauważyła w mieszkaniu wyjątkowo dziwny nieprzyjemny zapach. Koleżanka kobiety niewiele myśląc, poinformowała policję. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze weszli do domu, w którym doszło do przestępstwa. Podczas przeszukania nieruchomości udało im się odnaleźć źródło dziwnego zapachu. Stało się jasne, iż smród ten to odór zgnilizny. W budynku odnaleziono zwłoki mężczyzny w zaawansowanym stanie rozkładu.

 

Zabójstwo

W tym momencie Polak oskarżony został nie tylko o gwałt, ale i zabójstwo. Dochodzenie wykazało bowiem niezbicie, iż zmarły Van Elewout odszedł z tego świata około miesiąca przed znalezieniem jego szczątków i doszło do tego na skutek przestępstwa. Mimo zaawansowanego rozkładu na ciele odnaleziono liczne rany kłute, w tym potężną ranę na głowie.

Polak

Policja miała ciało, miała zeznania też zgwałconej kobiety, nie było jednak podejrzanego. Jego udało się zatrzymać dopiero po dwóch tygodniach w północnej części stolicy. W toku śledztwa stało się jasne, iż zmarły znał Andrzeja B. Byli oni członkami tej samej grupy alkoholików i narkomanów, która spotykała się w Westerparku, w Amsterdamie. Mieszkali również razem. Dlaczego jednak przybysz znad Wisły zabił? Prokurator uważa, iż motywem była chęć pozbycia się współlokatora. Nasz rodak był zależny od Holendra, z którym często się kłócił. Są to jednak tylko przypuszczenia. B. bowiem nigdy nie zdradził motywu swojego działania.

 

Wyrok

Mimo nieprzyznania się do winy sąd stwierdził, iż dowody zabezpieczone przez policję i prokuraturę potwierdzają oskarżenie zarówno pod kątem zabójstwa, jak i wielokrotnego zgwałcenia, uzależnionej od narkotyków i odurzonej kobiety. W efekcie wymiar sprawiedliwośći wymierzył mu karę 12 lat pozbawienia wolności. Po odsiadce Andrzej B. trafi do ośrodka TBS na przymusowe leczenie. Kiedy więc wyjdzie na wolność? To będzie zależało już od psychologów i psychiatrów w ośrodku.

 

 

Źródło:  AD.nl