Amsterdam broni się przed szturmem z morza

Amsterdam zamyka port dla wycieczkowców

Władze Amsterdamu mają już dość turystów zalewających to miasto. Dlatego też od pewnego czasu starają się ograniczyć ich napływ i zmienić typ turystyki ludzi odwiedzających stolicę. W minionych dniach podjęto kolejną decyzję w tym zakresie. Decyzję, która ma ogromne skutki i to dosłownie.

Nie dla turystów

Samorządowcy Amsterdamu starają się walczyć z napływem turystów. Władze stolicy uważają, iż jest ich po prostu za dużo, co generuje spore ilości problemów dla rdzennych mieszkańców. Dlatego też podjęto szereg działań, o których już nie raz pisaliśmy na łamach naszej strony. Wprowadzono między innymi ograniczenia w czasie otwarcia klubów nocnych, pubów czy restauracji. Zakazano palenia marihuany w wielu rejonach miasta. Młodzi Brytyjczycy mogą zaś spotkać się w internecie ze specjalną kampanią zniechęcającą ich do przyjazdu do stolicy Holandii. Władza bowiem nie chce mieć u siebie upitych, rozrabiających i naćpanych gości z Wysp Brytyjskich.

 

Zakaz wstępu

Władze zamiast turystów organizujących w mieście wieczory kawalerskie wolą ludzi zwiedzających ich muzea i galerie sztuki, którzy ze spokojem kontemplują ukryte w nich ich piękno. Niestety, by to robić w Amsterdamie, potrzebna jest cisza i relatywny spokój. Tłumy biegających wszędzie turystów, będących w Holandii tylko na chwilę, w tym nie pomagają.

By więc przynajmniej trochę ograniczyć napływ tego typu mas ludzi, władze zdecydowały się zakazać statkom wycieczkowym wpływania do centrum miasta. W efekcie ogromne wycieczkowce nie będą mogły cumować w rejonie historycznych zabudowań, tak by tysiące pasażerów mogło bez problemów zejść na ląd i zwiedzać miasto podczas kilkugodzinnego kotwicowania jednostki przy nabrzeżu.

 

Nie zostawiają nic

Turyści, ci jak zauważa burmistrz, nie są zbyt opłacalni dla miasta. Wielu z nich nie zostawia w Amsterdamie dużych pieniędzy. Nie mają oni czasu na zwiedzanie muzeów. Nie mają czasu na jedzenie w lokalnych restauracjach. Większość z nich albo stołuje się na statku, albo wejdą do jednej z restauracji szybkiej obsługi. Sukcesem jest, jak kupią jakieś pocztówki, czy przewodnik na pamiątkę. Mówiąc krótko, ludzie ci robią dużo hałasu. Sprawiają, iż w mieście jest tłoczno, a przy tym nie ma z nich pożytku.

Dbanie o ludzi

Zamknięcie nabrzeża nie ma jednak tylko na uwadze powstrzymanie szturmu turystów od strony morza. Ma również sprawić, by mieszkańcom oddychało się lepiej. Co roku bowiem do stolicy Niderlandów wpływa około 100 ogromnych wycieczkowców. Te zaś nie należą do zbyt ekologicznych i spaliny z ich silników zanieczyszczają powietrze. Samorządowcy liczą więc, iż pozbycie się tych kolosów z portu sprawi, że w mieście zniknie smog i zmniejszy się ilość pyłów zawieszonych w powietrzu. Dzięki czemu jedną decyzją radni „upieką dwie pieczenie na jednym ogniu”.

 

Nowy terminal

Statki wycieczkowe miałyby cumować przy terminalu oddalonym od centrum, który byłby dobrze skomunikowany ze starówką, tak by turyści mieli jak się tam dostać. Sęk jednak w tym, iż nawet nie wiadomo jeszcze, gdzie by ów terminal miał powstać. Nie mówiąc już o tym, iż jego budowa może zająć wiele czasu.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Polatnews.pl