Aktywiści z XR zablokowali A10 w Dzień Króla
Wczorajsza akcja policji zakończyła blokadę autostrady A10 na wysokości dawnego gmachu ING w Amsterdamie. Ten popularny szlak komunikacyjny dzięki mundurowym znów stał się przejezdny po tym jak w Dzień Króla duża grupa aktywistów z Extinction Rebellion (XR)zablokowała drogę w proteście przeciw działaniom ING, które finansuje przemysł kopalny.
Kolorowy tłum
XR domagała się, by ING natychmiast zaprzestał finansowania przemysłu kopalnego. Tak się jednak nie stało. W efekcie protestujący weszli na autostradę. Protest ten jednak, jeszcze przed jego rozpoczęciem, został uznany przez Trójkąt Amsterdamski (burmistrz, policja i wymiar sprawiedliwości), za skrajnie nieodpowiedzialny i zakazał takiego działania. Stwierdzono także, iż blokowanie trasy na odcinku, na którym pojazdy jadą z prędkością 100 km/h jest śmiertelnie niebezpieczne zarówno dla protestujących jak i kierowców.
Akcja
Słowa zakazu nie powstrzymały jednak XR. Mimo niebezpieczeństwa demonstranci weszli oni na autostradę z wieloma transparentami, całkowicie blokując ruch. Po kilkunastu minutach na miejscu pojawiła się policja. Ta kilkukrotnie nawoływała protestujących do zejścia z jedni. Ekolodzy jednak, jak to już nieraz miało miejsce, zignorowali apele policji. Niektórzy nawet, by było ich ciężej zabrać, przykleili się do jezdni. Jeden starał się nawet zabetonować. Nic to jednak nie dało. Po 45 minutach stróżowie prawa od słów przeszli do czynów i zaczęli wynosić demonstrantów. Dzięki tej akcji po kilkunastu minutach droga znów była przejezdna.
ING
Gdy policja wynosiła demonstrantów, głos w całej sprawie zajęło ING. Rzecznik banku nazwał żądania XR jako „nierealistyczne”. Dodał również w krótkim oświadczeniu: „Podobnie jak Extinction Rebellion, jesteśmy również zaniepokojeni zmianami klimatycznymi i ich konsekwencjami. Uważamy jednak, że podejście Extinction Rebellion do narzucania swojej woli poprzez takie działania jest niedopuszczalne, szczególnie gdy wiąże się to z zakłóceniami, wyrządzaniem krzywdy, a nawet zastraszaniem pracowników ING, naszych klientów i społeczeństwa jako całości”.
Protestujący, oprócz poirytowania kierowców w stolicy, nic więcej swoimi działaniami nie uzyskali. To jednak nie przeszkadza aktywistom, tym bardziej, iż ludzie ci za swoje działania nie poniosą żadnych konsekwencji.
Źródło: AD.nl