Akcja ratunkowa na Morzu Północnym – statek widmo

Akcja ratunkowa na Morzu Północnym - statek widmo

W poniedziałek u wybrzeży Ijmuiden doszło do morskiej kolizji między masowcem Julietta D i tankowcem Peczora Star. Na skutek zderzenia uszkodzeniu uległo poszycie masowca i woda zaczęła się wlewać do maszynowni. W efekcie statek poszedł w dryf. Z holenderskich portów do akcji ruszyły zaś jednostki ratownicze, by walczyć o życie 18-osobowej załogi jednostki i sprawić by maszyna nie uderzyła w pobliską elektrownię wiatrową.

Jak doszło do zderzenia

Wypadek miał miejsce w kotwicowisku, czyli obszarze morskim poza kanałem nawigacyjnym- szlakiem żeglownym. Obie jednostki stały na kotwicy. Niestety z racji niekorzystnych warunków atmosferycznych, silnego wiatru i wzburzonego morza osiągającego 9 stopni w skali Beauforta, kotwica Julietty D okazała się zbyt słaba i statek urwał się z uwięzi. W ten sposób mierząca 190 metrów długości i 28 metrów szerokości jednostka poszła w dryf. Zanim załoga zdążyła cokolwiek zrobić, ich statek nabił się na tankowiec Peczora Star, jednostkę o wiele mniejszą, bo zaledwie 129-metrową. Uderzenie było jednak tak pechowe, że uszkodziło poszycie i ster. W efekcie masowiec pod maltańską banderą zaczął nabierać wody i dryfować.

 

Farma wiatrowa

Prądy zniosły Julietta D na teren farmy wiatrowej Hollandse Kust Zuid, około 24 km od niderlandzkiego wybrzeża. Jak podał wczoraj około godziny 13 rzecznik straży przybrzeżnej, mimo początkowych niepokojów sytuacja nie była tragiczna. Owszem jednostka nabierała wody, która zalała między innymi maszynownię. Statek ponadto utracił sterowność. Na szczęście napływ wody nie był na tyle duży, by pusty (na szczęście), masowiec utracił pływalność.
Niemniej jednak z racji na wzburzone morze należało jak najszybciej ewakuować załogę z pokładu. Zawsze istniało bowiem ryzyko, iż na skutek sztormowej pogody dryfująca jednostka, ustawiona bokiem do fali, może się przewrócić. Mogła również staranować jeden z morskich wiatraków, doznając dużo poważniejszych uszkodzeń zagrażających już bezpośrednio obsłudze statku.

Akcja ratunkowa

Dlatego też holenderskie służby ratownicze poderwały do akcji dwa śmigłowce i dwie szybkie łodzie ratunkowe. Oprócz tego, na prośbę Holendrów w niebo wzbił się belgijski helikopter SAR ubezpieczający całą akcję. Ratownikom udało się podjąć z pokładu uszkodzonej jednostki całą załogę. Wszyscy bezpiecznie zostali przewiezieni na brzeg

Statek widmo

Jak podaje straż przybrzeżna po zabraniu załogi Julietta D stała się statkiem widmo. Statkiem, który około godziny 15:15 uderzył w fundament budowanych w rejonie wiatraków. Nie wiadomo jednak, czy konstrukcja została uszkodzona i czy jednostka doznała poważniejszych zniszczeń. O całej sprawie powiadomiono zarząd pola elektrowni wiatrowych, by ci w razie potrzeby wyłączyli turbiny, aby uniknąć ich uszkodzenia przez przepływający masowiec.

Holowniki

Do jednostki w poniedziałkowe popołudnie wysłano holowniki, mające za zadanie przechwycić statek i bezpiecznie odholować go do portu, tak by nie stwarzał zagrożenia ani dla elektrowni wiatrowej, ani dla innych pływających w okolicy statków. Zadanie to przy sztormowej pogodzie jest bardzo trudne. Około godziny 19.00 jednemu z wysłanych do akcji holowników udało się nawiązać połączenie holownicze. Służby ratunkowe nie mówiły jednak jeszcze o sukcesie. Od rzucenia cumy do bezpiecznego odholowania do portu była jeszcze daleka droga.
Dopiero wczoraj późnym wieczorem straż przybrzeżna przyznała, iż sytuacja jest opanowana. Jednostka została zabezpieczona i znajduje się na wysokości Hagi. Dopiero dziś holowniki mają ją wprowadzić do portu w Rotterdamie. Wczoraj z racji na noc i wyjątkowo niespokojne morze byłoby to zbyt niebezpieczne.

 

źródło: Ad.nl