Walka o honor, 80 rocznica bitwy o przyczółek w pobliżu Capelle
W miniony weekend odbyły się uroczystości upamiętniająca osiemdziesiątą rocznicę zdobycia niemieckiego przyczółku mostowego po alianckiej stronie, w pobliżu Capelle. Przy pomniku Kapelsche Veer, upamiętniającym długie walki o ten skrawek ziemi, przesłanie było jedno: „Lepiej budować mosty, niż je niszczyć”.
„Chodziło o honor”
„Hamlet zobaczył ogromną armię maszerującą na pole bitwy i zapytał, dokąd zmierza. Ku jego zdziwieniu odpowiedź brzmiała, że ci ludzie idą walczyć i umierać za mały skrawek ziemi, który przynosił jedynie sławę z nazwy. Chodziło o honor i to była jedyna przyczyna walki. Niestety, to trafny opis bezsensownej i niezwykle krwawej bitwy, która osiemdziesiąt lat temu miała tutaj miejsce, w Kapelsche Veer.” - rozpoczął swoje przemówienie historyk Jack Didden.
Prestiż
Obecnie historycy nie mają wątpliwości. Ani operacyjnie, ani taktycznie działania, w których zginęły setki żołnierzy, a tysiące odniosły obrażenia, nie miały najmniejszego sensu. Przyznał to nawet na gorąco Chris Vokes, dowódca 4. Kanadyjskiej Dywizji Pancernej, która ostatecznie zdobyła niemiecki przyczółek, wskazując, iż ów bastion nie stanowił żadnego zagrożenia.
Alianckie dowództwo, chciało pokazać, iż nie pozwoli na żadną kontrofensywę. Zdecydowano się więc wszelkimi siłami zniszczyć niemiecki przyczółek. Niemcy zaś licząc, iż zdobycie skrawka ziemi na zachodniej stronie poprawi ich podupadające morale, wysyłali tam posiłki, by nie tyle zająć większy obszar, co nie dać się zepchnąć.
„Krótko mówiąc, w imię prestiżu życie stracili Polacy, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Norwegowie, Belgowie i Niemcy”, mówi historyk, wskazując, iż ta bezsensowna z obu stron operacja była niczym innym jak maszynką do mięsa.
Teraźniejszość
Burmistrz Sacha Ausems, wspominała zaś „Bitwa na przyczółku Kapelsche Veer przypomina nam, że lepiej budować mosty, niż je niszczyć. Mosty łączą ludzi. Ważne jest, aby do tego dążyć w tych skomplikowanych czasach polaryzacji”.
Wymieniła też nazwiska pięciu żołnierzy, którzy zginęli w walce o ten kawałek ziemi, by wyzwolić Holandię. Owa piątka miała pokazać, jak ludzie zjednoczyli się, by walczyć ze złem. Wyczytała ona nazwiska: M. Cozijnsa z Belgii, Polaka Bernarda Rudnika, Anglika Iana Williama Adama, Johna Howarda Spinka z Kanady i Norwega Pettera Emila Hopena.
Później nastąpiła minuta ciszy, a harcerze wciągnęli na maszty flagi Holandii, Polski, Belgii, Wielkiej Brytanii i Kanady oraz Norwegii.
Ambasadorowie
Następnie głos zabrali ambasadorowie biorący udział w wydarzeniu. Margareta Kassangana, polski ambasador w Holandii, powiedziała: „Moi rodacy zostawili rodzinę i przyjaciół, aby walczyć o wolność Holandii. I ostatecznie o przyszłość Europy. To częściowo dzięki ich odwadze, wytrwałości i poświęceniu żyjemy teraz wolni". Po niej głos zabrał ambasador Norwegii - Erling Rimestad, apelował on, by nigdy nie zapomniano o ludziach, którzy oddali życie za naszą wolność.
Na koniec uroczystości zapalono też znicze i położono kwiaty. Wśród składających wieńce znalazło się wielu, którzy niejako odpowiedzieli na apel Norwega. Złożyło je bowiem wiele grup i organizacji pielęgnujących pamięć o tych wydarzeniach. Wśród nich najwięcej było tych prowadzonych przez naszych rodaków w Holandii.
Źródło: AD.nl