74-latka w lodówce czyli efekt scysji z synem

Pracownik Ministerstwa Obrony współpracował z Rosją

Jak mogło to się stać? Co matka musiała zrobić swojemu synowi, że ten zdecydował się na taki krok? W Belgii mnożą się pytania po tym jak przypadkowi przechodnie na Kanale Alberta, w prowincji Liège, odnaleźli unoszącą się na wodzie lodówkę ze szczątkami kobiety.

Przy granicy

Jak przekazała policja lodówka pływała w kanale w gminie Oupeye, niespełna 5 kilometrów od granicy z Holandią. Jeden z przechodniów widząc przedmiot w wodzie, zdecydował się wyciągnąć ją na brzeg. Przechodzień, gdy jednak poczuł smród, szybko rozmyślił się w kwestii otwarcia skrzyni. Być może było w niej popsute jedzenie, ale mogło być tam też coś gorszego, dlatego też świadek wezwał stróżów prawa.

 

Makabryczne znalezisko

Funkcjonariusze, zachowując wszystkie względy bezpieczeństwa, ostrożnie otwarli lodówkę. W środku znaleźli coś, czego raczej nikt nie chciałby znaleźć. Były tam kończyny jednej osoby. Odcięte ręce i nogi. Nie było wątpliwości, iż należały one do człowieka, człowieka, który zapewne nie zmarł śmiercią naturalną. Rozpoczęło się dochodzenie. Wielu ekspertów myślało, iż może ono potrwać latami, tak jak np. w przypadku holenderskiej kobiety z walizki. Opinię publiczną czekała w tej kwestii jednak miła niespodzianka.

 

Druga paczka

Szczątki znaleziono we wtorek 25 lipca. 27 lipca policja podała już tożsamość ofiary. Miała nią być 74-letnia kobieta. Mimo, iż policja początkowo wskazywała na to, iż nie wiadomo kiedy i gdzie wrzucono lodówkę do wody, śledczy działali wręcz nad wyraz szybko. Czemu? Oficerom udało się znaleźć w miejscu, gdzie natrafiono na lodówkę, również drugi pojemnik. W nim odnaleziono tułów i głowę ofiary. To zaś posunęło sprawę momentalnie do przodu. Technikom udało się bowiem ustalić tożsamość denatki.

 

Aresztowanie

W dniu, w którym przekazano, iż jest to 74-latka, zatrzymano też podejrzanego o zabójstwo. Policjanci założyli kajdanki na ręce synowi kobiety, gdy ten wsiadał do samolotu lecącego do Korei Południowej. Wyglądało więc na to, iż mężczyzna starał się uciec z kraju i zniknąć w Azji. Po aresztowaniu rzeczniczka belgijskiej policji przekazała, iż podejrzany stanie przed sędzią śledczym w piątek.

 

Winny

Podczas tego przesłuchania mężczyzna miał przyznać się do winy, iż zabił swoją matkę. Trzydziestokilkulatek miał znów zamieszkać z matką z racji komplikacji związanych z pandemią COVID-19 i dalej u niej mieszkać po zniesieniu obostrzeń. Dwójka ta miała bardzo często kłócić się ze sobą. Jak donoszą media, oskarżony o zabójstwo rozmawiał na ten temat ze swoimi znajomymi. Ci zaś jednak nie brali tego na poważnie. Wiedzieli, iż ich przyjaciel nie dogaduje się z 74-latką, ale uznali, iż stwierdzenia typu „z chęcią bym jej się pozbył” to zwykłe gadanie.

 

Motyw

Jaki był motyw zabójstwa, czy relacje były tak złe, iż doprowadziły one mężczyznę do ostateczności? Jest to wysoce prawdopodobne, ale policja bada również inne kwestie. Nie chce więc jeszcze nic mówić  w tej sprawie.
Otwartym pytaniem pozostaje też to, czy było to planowane morderstwo, czy np. zabójstwo w afekcie, a nawet nieszczęśliwy wypadek ,np. podczas szarpaniny. W każdej bowiem w tych sytuacjach sprawca w panice może chcieć ukryć potem ciało.
Mimo więc, iż policja ma sprawcę to przed oficerami jeszcze dużo pracy.

 

Źródło:  Nu.nl