45 475 aut w Holandii z zabójczą poduszką powietrzną

45 475 aut w Holandii z zabójczą poduszką powietrzną

45 475 pojazdów powinno zniknąć z holenderskich dróg i trafić do mechaników. Ich właściciele w niczym nie zawinili, samochody te zaś są po prostu niebezpieczne dla swoich użytkowników. Francuska marka Citroën zgłasza się do kierowców, by udali się do serwisu. W autach tych natrafiono bowiem na problemy z poduszką powietrzną. Jej awaria może zaś doprowadzić od poważnych obrażeń, a nawet śmierci.

Nie tylko Holandia

Problem ten dotyczy nie tylko samochodów w Królestwie Niderlandów. Citroën musi się bowiem zająć aż 869 000 pojazdami w Europie. Dotyczy modeli C3 i DS3 wyprodukowanych w latach 2009–2019. W autach tych zamontowane są poduszki powietrzne japońskiego producenta Takata, z którymi jest dość duży problem.

Takata

Problem z poduszkami Takaty ma nie tylko francuski producent, a praktycznie każdy, który montował te podzespoły w swoim pojeździe. Od 2014 roku tysiące samochodów wraca do serwisów, by naprawić usterkę związaną z tym ratującym życie i zdrowie systemem. Sytuacja ta doprowadziła do tego, iż japoński koncern zbankrutował.

Zabójcze poduszki

Co jednak jest nie tak z poduszkami Takaty? Jak wskazują badania, sprzęt ten może pękać na skutek błędu produkcyjnego. To doprowadza do tego, iż oprócz samej poduszki wystrzeliwane były do wnętrza pojazdu cząstki metalu. Fakt sprawił, iż na świecie zginęło kilku kierowców. Gdyby poduszki działały dobrze wypadki, w których brali udział, zakończyłyby się bez większych obrażeń. A tak ginęli przez odłamki.


„Wycofanie napełniaczy poduszek powietrznych (inflatorów), Takaty trwa i dotyczy pojazdów wielu marek i producentów samochodów na całym świecie” – mówi jeden z decydentów Citroëna, tłumacząc zagadnienie: „Składniki chemiczne zawarte w tych inflatorach mogą z czasem ulec zniszczeniu, szczególnie pod wpływem ciepłego i wilgotnego klimatu. Może to spowodować, że w razie wypadku niektóre inflatory uruchomią się ze zbyt dużą siłą, co w najgorszym przypadku może spowodować poważne obrażenia lub śmierć” – kontynuuje.

Dopiero teraz

Mimo iż, problem był znany od wielu lat, dopiero teraz koncern zdecydował się zająć pojazdami w Holandii. Dlaczego teraz? Odpowiedź jest bardzo prosta. Priorytetem były inne kraje. Które? Te o ciepłym i wilgotnym klimacie. To bowiem tam właśnie ryzyko było największe. W części Europy, w której znajduje się Holandia, klimat jest suchszy i chłodniejszy. Ryzyko było więc o wiele mniejsze. 

 

Jak wskazuje Citroen. Problem ten nie oznacza, iż ludzie mają nagle porzucić swoje samochody. Mogą nimi normalnie jeździć, ale powinni skontaktować się z serwisem, by wymienić wadliwe części. Chodzi tu bowiem o ich bezpieczeństwo.

Źródło:  Ad.nl