4 lipca Holandia stanie
Rolnicy w tym tygodniu znacząco zaostrzyli formę swoich protestów. Stają się agresywni. Nie boją się niszczyć cudzego mienia. To jednak nie wszystko. Wiele wskazuje na to, iż najgorsze dopiero przed nami. Farmerzy zwołują się na wielką akcję 4 lipca. Chcą zablokować cały kraj.
„Rolnicy, czas na wielkie akcje od 4 lipca. Zamknij Holandię, ale utrzymuj porządek” możemy przeczytać w mediach społecznościowych. Rolnicy wskazują, iż pomimo ich wysiłków gabinet nie jest jeszcze pod wrażeniem ich działań w ostatnich dniach, dlatego też trzeba zwiększyć skalę.
Ultimatm
Ów 4 lipca ma być pewnego rodzaju ultimatum. Datą graniczną, którą farmerzy wystawili rządzącym. Do przyszłego poniedziałku Rutte i jego ministrowie mają czas, by całe plany polityki azotowej umieścić w jedynym, słusznym dla nich miejscu, czyli koszu na śmieci. Proponowane przez gabinet działania proekologiczne nie są bowiem do zaakceptowania przez plantatorów, hodowców lub innych przedstawicieli branży rolniczej, czy rybołówstwa.
Do zablokowania
Z wiadomości przekazywanych przez rolników wyraźnie wynika, iż ci chcą zablokować Schiphol, lotnisko w Eindhoven, lotnisko Rotterdam Haga, port morski w Rotterdamie, a także wszystkie centra dystrybucji żywności i wszystkich głównych trucicieli w Holandii.
Oznaczałoby to, iż w poniedziałek nikt nie wyleciałby z Holandii. Towary z portu w Rotterdamie nie pojechałyby w dalszą drogę na Starym Kontynencie, a tiry ze świeżym jedzenie nie dotarłyby po weekendzie do supermarketów, przez co klienci mogliby zobaczyć puste półki.
Metody siłowe
Czy to się jednak uda? Władze portów lotniczych czekają na dalsze informacje. Konsultują się również z Marechaussee. To bowiem żandarmeria, a nie policja odpowiada za ochronę lotnisk i to ona może nawet siłą udrożnić drogi do terminali. Władze portów lotniczych liczą jednak, iż to nie będzie konieczne, niemniej jednak już teraz Schiphol prosi pasażerów, aby śledzili na bieżąco wiadomości na ich stronie internetowej. Lotnisko to bowiem przeżywa obecnie oblężenie i kolejne problemy nie są dla niego wskazane.
Zakładnicy
Również przedstawiciel zrzeszenia supermarketów i centrów dystrybucji liczy na to, że przed poniedziałkiem sytuację da się rozwiązać. „Wszyscy ludzie w Holandii zostaliby wtedy oszukani, a supermarkety poniosłyby ogromne szkody”, mówi dyrektor Marc Jansen z "organizacji parasolowej" supermarketów CBL. Działacz wskazuje również, iż działanie rolników w kwestii centrów dystrybucji to branie za zakładników całego społeczeństwa. W odróżnieniu bowiem od lotnisk, czy portów nie są one trucicielami wytwarzającymi azot. Dlatego liczy na skuteczne działania policji, które zapewnią, że tiry z jedzeniem ruszą w drogę.
Nie w tę stronę
Pomysł nie podoba się również socjologom. Ci wskazują na protesty policji. Gdy mundurowi nie wystawiali mandatów, akcja spodobała się społeczeństwu, które poparło funkcjonariuszy. Blokady autostrad, czy uniemożliwienie ludziom wylotu na wakacje sprawi tylko, iż społeczeństwo odwróci się od rolników. Ci, zamiast zyskać poparcie będą znienawidzeni przez ludzi, którzy po staniu godzinami w korku na autostradzie, zastali w sklepie puste regały. Takie osoby nie współczują protestującym, a najchętniej przyłączyliby się do policjantów w pacyfikowaniu demonstracji. Farmerzy wydaje się, iż jednak o tym zapominają.
Źródło: Ad.nl