1100 osób ewakuowanych w Rotterdamie
Prace budowalne w niektórych miastach Europy są pracami podwyższonego ryzyka. Ziemia potrafi skrywać bowiem wiele niebezpiecznych niespodzianek. Tak też było między innym w Rotterdamie. Tam służby musiały ewakuować ponad 1100 osób po tym jak podczas robót ziemnych, w dystrykcie Middelland, natknięto się na bombę lotniczą.
Saperzy
Po tym jak przypadkiem natrafiono na ładunek, robotnicy zniknęli z placu budowy. Ich miejsce zaś zajęli saperzy. Ci zeszli do wykopu, a by za pomocą łopat delikatnie odkopać bombę. Później zaś nastąpiła najniebezpieczniejsza część całego zadania. Saperzy musieli rozbroić ładunek, delikatnie usuwając z niewybuchu zapalnik-detonator. Jak się na szczęście okazało, ten nie był zbyt mocno skorodowany i dało się go wykręcić. Gdy ładunek inicjujący znalazł się już z dala od korpusu, przystąpiono do kolejnych prac. Zardzewiałe „cygaro” bomby lotniczej trafiło na specjalną ciężarówkę, która wywiozła je na poligon za miasto. Tam zaś została ona zdetonowana w strefie bezpieczeństwa.
Ewakuacja
Od momentu wykręcenia zapalnika ryzyko eksplozji było już praktycznie zerowe, niemniej jednak władze gminy zdecydowały się, w porozumieniu z saperami, nadal utrzymać potężne środki ostrożności. Około 1100 osób mieszkających najbliżej znaleziska musiało opuścić swe domu na czas trwania całej akcji, czyli od momentu znalezienia bomby do czasu gdy ta została wywieziona. Samorząd przekazał im, iż nie mogą oni przebywać w strefie zagrożenie od godziny 8 rano do 20 wieczorem. Jak bowiem w komunikacie przekazały władze, ryzyko było „wyjątkowo małe”, jednak należało „wykluczyć jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców”.
Brytyjczycy
Co ciekawe bomba, którą wydobyto, nie była „anonimowa”. Okazuje się, iż historycy potrafili powiedzieć bardzo dużo na jej temat. Jak przekazano była to 250 funtowa, brytyjska bomba, która spadała 3 października 1941 roku w okolicy Claes de Vrieselaan, na wysokości numeru 27. Niewybuch znajdował się na głębokości około 8 metrów. Jedynym zaskoczeniem był gabaryt. Sądzono, iż była to 500-funtówka, a nie jej o połowę mniejszy odpowiednik z 40 kilogramami materiału wybuchowego.
Dużo pracy
Znalezisko z czwartku jest jednym z wielu. Wedle danych w samym mieście pod ziemią może znajdować się jeszcze ponad 200 takich niespodzianek. Na chwilę obecną nie stanowią one zagrożenia. Sytuacja zmienia się, gdy trzeba prowadzić prace ziemne, dlatego też holenderscy saperzy są często wzywani na place budowy.
Źródło: Nu.nl