Zwłoki mężczyzny w „polskim domku” w Oss

Zwłoki mężczyzny w „polskim domku”

We wtorek, w domu, w Oss zamieszkałym przez pracowników migrujących znaleziono we wtorek zwłoki mężczyzny. Na miejsce natychmiast ściągnięto policję. Stróże prawa po tym makabrycznym znalezisku nie zatrzymali jednak nikogo. Oficerowie bowiem nie podejrzewają, iż mogło w tym przypadku dojść do jakiegokolwiek przestępstwa.

W domu mieszczącym się przy Hertogensingel w Oss mieszkają pracownicy migrujący. Wśród lokatorów są Polacy, Bułgarzy czy nawet Brazylijczycy.  „Rzeczywiście znaleziono zwłoki współmieszkańca. Nie wiem, co jeszcze się wydarzyło. Policja nic nam nie mówi” - przekazał jeden z zakwaterowanych tam naszych rodaków dziennikarzom AD.

 

Holender

Zdaniem rozmówcy zmarłym nie jest typowy gastarbeiter. Mężczyzna przekazał dziennikarzom, że gdy wrócił z zakupów, było już po wszystkim. Osoba ta była już martwa. Kim zaś był ów denat? Zdaniem Polaka był to jego „holenderski sąsiad”. Widywał się z nim codziennie. Uważał go za normalnego i życzliwego człowieka, ale tak naprawdę go nie znał. Cała interakcja zwykle opierała się za grzecznościowej wymianie kurtuazji.
Czy jednak był to faktycznie Holender, czy tylko ktoś, kto posługiwał się tym językiem? Policja oficjalnie nie poinformowała jeszcze o personaliach zmarłego.

Dochodzenie

Oprócz funkcjonariuszy na miejsce po pewnym czasie od znalezienia ciała przybyli technicy kryminalistyki. Ludzie ci pracowali przez kilka godzin w budynku. Po czym pozbierali swoje „zabawki” i odjechali. Jakiś czas później, o godzinie 16:35, policja oficjalnie przekazała, iż dochodzenie prowadzone w domu pracowników migrujących zostało zakończone. Dodali również, iż nic nie wskazuje na to, że zmarły zginął na skutek przestępstwa czy udziału osób trzecich. Nie dopatrując się znamion złamania prawa, oficerowie zakończyli śledztwo.

 

Śmierć w „polskim domku”

„Polskie domki”, tak potocznie wiele osób, w tym Holendrów, określa budynki, w których mieszkają pracownicy migrujący. Nieruchomości te często są świadkami przemocy, czy nawet zabójstw, o czym już niejednokrotnie Państwa informowaliśmy. Lokacje te z racji imprez, czy niedogodności, jakie powodują mieszkańcy, są w sąsiedztwie owiewane złą sławą. Nie oznacza to jednak, iż w każdym budynku musi dochodzić do przemocy czy libacji. W niektórych przebywający tam ludzie mogą zachowywać się wzorowo, a i tak może dojść do tragedii. Śmierć w takim miejscu jeśli zechce, dopadnie każdego. Może to być faktycznie czyjeś celowe działania, ale też i choroba, zawał czy wylew lub tętniak. To może przytrafić się praktycznie każdemu bez względu na wiek czy narodowość.

Źródło:  AD.nl