Zwęglone zwłoki w spalonym traktorze w Brummen

Zwęglone zwłoki w spalonym traktorze w Brummen

W czwartek w pobliżu Brummen, na obszarach rolnych znaleziono palący się traktor. Gdy strażacy ugasili ogień, okazało się, iż w jego wnętrzu znajdują się ludzkie szczątki. Kto to jest? Sprawa wydaje się bardzo tajemnicza. Nikt bowiem nie zgłosił zaginięcia w tym regionie. Ponadto temperatura, jaką miał pożar i stopień zwęglenia ciała sprawiają, iż jest ono nierozpoznawalne. Potrzebne są testy DNA, by odpowiedzieć na pytanie kim jest ofiara. Czy to wszystko mogło stać się przez przypadek?

W czwartkowe przedpołudnie straż pożarna otrzymała zgłoszenie dotyczące pożaru traktora na Voorstondensestraat, w wiejskim obszarze Brummen. Kiedy na tamtejsze łąki przyjechali strażacy, znaleźli traktor w rowie, między dwiema dużymi łąkami. Gdy służby ratownicze przybyły na miejsce, pojazd był już cały w ogniu. Był on tak duży, iż pomimo akcji gaśniczej z maszyny praktycznie nic nie zostało, tylko pogięty przez temperaturę metalowy szkielet pojazdu.

 

Zwłoki

Sam spalony traktor okazał się jednak najmniejszym problemem. Podczas akcji gaśniczej strażacy odnaleźli bowiem ciało. Do kogo ono należało? Jak wspomnieliśmy na wstępie, ogień i wysoka temperatura zrobiły swoje. Policja ma pewne podejrzenia czyje są to zwłoki, ale nie ma obecnie żadnych dowodów, by potwierdzić lub obalić swoją teorię. Szczątki są bowiem tak zniszczone przez ogień, iż mógłby to być dosłownie każdy. Dlatego też policja chce zdać się na komparatystykę. Z resztek ciała, których nie spopieliły płomienie, zostanie pobrany materiał genetyczny. Następnie dzięki testom DNA będzie on porównany z zabezpieczonym materiałem przypuszczalnej ofiary. Jeśli wynik wskaże, iż oba genomy są identyczne, sprawa się rozwiąże. Jeśli nie, funkcjonariusze będą mieli bardzo trudną zagadkę do rozwiązania.

Co się stało?

Pytaniem jest również to, jak to się stało, iż doszło do pożaru. Policjanci prowadzący dochodzenie nie podejrzewają przestępstwa. Wskazują, iż mógł to być wypadek. Wyjątkowo dziwny wypadek. Jeśli bowiem traktor się zapalił, to nie stało się to natychmiast. Ogień, nawet największy, potrzebuje chwili, by rozprzestrzenić się na cały pojazd. Kierowca powinien mieć więc czas na opuszczenie maszyny rolniczej.  Co więc się stało? Praprzyczyna całego zdarzenia mogło być coś innego. Zasłabnięcie kierowcy, utrata przytomności. Traktor z nieprzytomnym kierowcą wjechał do rowu. Wjeżdżając tam, doznał uszkodzeń i się zapalił, mężczyzna spłonął, nie odzyskując przytomności. Podobnie wygląda wersja z zaśnięciem za kierownicą i podtruciem się dymem podczas pojawienia się ognia. Są to jednak tylko luźne dywagacje, przypuszczenia. By poznać oficjalny powód tej tragedii trzeba poczekać do zakończenia policyjnego śledztwa.

 

 

Źródło:  AD.nl