Znaleźli sposób na darmowe parkowanie w Haarlem

„Władze Haarlem ich nienawidzą, kierowcy znaleźli sposób na ogromne oszczędności!” Zapewne widzieli Państwo wiele podobnych clickbaitowych tytułów dotyczących materiałów wszelkiej treści lub rodzaju, które zwykle nie mają nic wspólnego z tytułem. W tym wypadku sprawa jest jednak nieco inna i faktycznie dotyczy pomysłowości Holendrów w kwestii parkowania w Haarlem. Udało im się bowiem oszukać system, ale niestety nie na długo. 

Parkingowy problem

Problem w holenderskim Haarlem jest praktycznie taki sam jak w każdym innym niderlandzkim mieście. Samochodów przybywa, za wzrostem pojazdów nie idzie jednak rosnąca liczba miejsc parkingowych. Wręcz przeciwnie. Wiele parkingów przerabianych jest np. na stacje do ładowania pojazdów lub na tereny zielone. W efekcie z miejscem dla własnych czterech kółek jest coraz gorzej. Gdyby tego było mało, opłaty parkingowe z roku na rok stają się coraz większe, więc kierowcy nie są zbyt zadowoleni. Tak też było w Haarlem

 

Spryt

Człowiek jest istotą rozumną, napotykając więc problem, kombinuje jak go rozwiązać. W efekcie zmotoryzowani w Haarlem wpadli na genialny, bo darmowy sposób parkowania. Co wymyślili? Ktoś w pewnym momencie zauważył, iż nikt nie sprawdza, czy samochód stojący na parkingu przy stacji ładowania jest podpięty do ładowania. Co więcej, parkingi przy ładowarkach są zwolnione od opłat parkingowych. W pewnym momencie więc w miejsce na takowych parkingach najpierw zaczęły parkować auta elektryczne, które nie wymagały ładowania. Ot, kierowca zawsze mógł powiedzieć, iż ktoś złośliwie wyciągnął wtyczkę, później zaś zaczęły parkować tam stare diesle. Skoro bowiem nikt tego nie sprawdza, to czemu nie skorzystać.

Wolno?

Co zaś z tymi, którzy chcieli naładować auto? To ich problem. Zresztą wbrew pozorom kierowcy wcale nie byli tak bezczelni, jak mogłoby się wydawać. Czemu? Jak się okazało, przepisy dotyczące zielonych kopert w mieście po prostu nie istniały. Jeśli zaś coś nie jest prawnie zabronione, to jest dozwolone. Służby nawet gdyby chciały, nie mogły więc nic zrobić.

 

Kary

Gdy samorządowcy zorientowali się, co się dzieje, między innymi z racji zgłoszeń właścicieli elektryków i policji, podjęły decyzję o natychmiastowej zmianie przepisów. Rada miasta wręcz w ekspresowym tempie załatała prawną dziurę. W efekcie od kilku dni auta parkujące w mieście, przy stacjach ładowania, które nie są podłączone do prądu, są traktowane jak inne pojazdy pozostawione w niedozwolonym miejscu. Będą więc odholowywane. Ich kierowcy, by odzyskać samochód, muszą zapłacić mandat, koszty holowania i koszt postoju na policyjnym parkingu.
Co więcej, aby ukrócić ten proceder, obecnie w Haarlem trwa polowanie właśnie na takie nieprawidłowo zaparkowane auta. W efekcie coś, co jeszcze kilka dni temu było szansą zaoszczędzenia paru euro, teraz może okazać się bardzo drogą pułapką.

 

Źródło:  Motoryzacja.interia.pl