Rynek pracy w Holandii czeka duża zmiana przepisów
Władze Królestwa Niderlandów chcą zająć się sprawą uelastycznienia rynku pracy w swoim kraju. Nie mają to być jednak działania na rzecz pracodawców, a pracowników. Zmiany w teorii sprawią, iż pracownicy tymczasowi i pracownicy dyżurni otrzymają więcej praw. Wśród najważniejszych zmian ma być całkowity zakaz umów zero-godzinowych.
Umowy
Władze w Hadze dążą do tego, by ludzie łatwiej mogli znaleźć stałą, pewną pracę. W ten sposób gabinet chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony pomaga on pracownikom wprowadzając większą pewność zatrudnienia. Z drugiej jeśli ludzie przejdą z umów elastycznych, dyżurnych na pełne etaty zmniejszą niedobory kadrowe w wielu przedsiębiorstwach. Obecnie bowiem w krainie tulipanów liczba zatrudnionych na podstawie owych „niepewnych” umów znacznie przewyższa europejską średnią.
Nadużycia
Władza chce przyjrzeć się też agencjom pracy i pośrednictwa pracy. Uważa bowiem podpisywanie umów przez pośrednika, zwłaszcza gdy mowa o umowach typu flex, za pole do potencjalnych nadużyć. „Dla niektórych przedsiębiorstw i sektorów praca niestabilna stała się modelem dochodowym” – mówi minister spraw społecznych i zatrudnienia Eddy van Hijum w rozmowie z dziennikarzami Nu.nl, dodając „Dzięki temu projektowi ustawy utrudnimy wykorzystywanie ludzi poprzez <<drzwi obrotowe>> lub struktury agencji pracy tymczasowej”.
Zmiany
Co się więc ma zmienić? Projekt zakłada, iż pracownicy tymczasowi będą mieć identyczne warunki zatrudnienia, jak ci z umowami na czas nieokreślony.
Zmieni się też okres największego niepokoju zatrudnionych, w którym to pracownicy tymczasowi mogą być zwalniani z dnia na dzień i w którym nie wiedzą ile godzin dane im będzie przepracować. Obecnie okres ten trwa półtora roku. Ma być zaś zmniejszony do roku.
Praca stała
Zmieni się też kwestia częstotliwości umów tymczasowych. Obecnie bowiem pracownicy po trzech umowach tymczasowych nie mogą przez pół roku otrzymać kolejnej krótkoterminowej umowy. Obecny gabinet chce zaś zamienić te sześć miesięcy aż na pięć lat. Wszystko po to, by ludzie zyskali większą pewność zatrudnienia.
Zniknąć mają też umowy zerowe, w których to pracownik niby ma podpisaną umowę o pracę, ale pracodawca płacąc tylko za przepracowane godziny, nie musi go wcale wzywać do pracy.
Czy jednak plany te faktycznie wejdą w życie? Praktycznie każdy rząd obiecywał poprawę losu pracowników migrujących i tymczasowych. Mało, które jednak z szumnych zapowiedzi ekip rządzących faktycznie wchodziły w życie.
Źródło: Nu.nl