Zielone światło na wykup farmerów w Holandii
Szykują się ogromne pieniądze dla holenderskich rolników. Komisja Europejska zdecydowała się wyrazić zgodę na finansowe wsparcie hodowców zwierząt. Dla farmerów przygotowano 105 milionów euro pomocy. Pytanie jednak, czy farmerzy zechcą jednak z nich skorzystać. By bowiem dostać te środki, muszą zrobić coś, co dla wielu jest wyjątkowo kontrowersyjne.
Na co są więc te pieniądze? Komisja Europejska zatwierdziła środki na relokację niderlandzkich rolników. Jak to rozumieć? Farmerzy hodujący zwierzęta gospodarskie w krainie tulipanów będą mogli się przenieść w inne miejsce kraju lub nawet inne miejsce Unii Europejskiej, rozpoczynając swoja nową działalność w Niemczech, Francji czy, np. w Polsce. Wszystko to byłoby finansowane ze wspomnianej na wstępie puli.
Przebranżowienie
To jednak tylko jedna możliwość. Jeśli któryś z rolników zastanawiał się, czy kontynuować swoją pracę przy hodowli zwierząt, czuł, że nie ma już na to siły lub nie widział w tym swojej przyszłości, może ją zakończyć. Za zaprzestanie swojej działalności również otrzyma dużą, bezzwrotną dotację, którą będzie mógł przeznaczyć, np. na przebranżowienie się.
Po co i dlaczego?
Dlaczego jednak rolnicy mieliby się przenosić lub przebranżawiać i dlaczego pomysł ten budzi wśród nich wyjątkowo duże kontrowersje?Wszystko to ma określony cel i skierowane jest do określonej grupy rolników. Plan ten nie dotyczy każdego farmera, ale tych, którzy hodują zwierzęta. Okazuje się bowiem, iż działania wielu z nich wprowadzają do środowiska zbyt dużo azotu. Cierpi na tym więc środowisko naturalne, zwłaszcza to w rejonach rezerwatów przyrody, gdzie ekosystem jest wyjątkowo delikatny. Dlatego też władza chce dać farmerom pieniądze, by zakończyli działalność lub przenieśli się w inne miejsce czy to Holandii, czy Europy, gdzie nadprodukcja azotu nie jest tak duża i gdzie ich krowy, owce, świnie lub kury nie będą stanowić takiego zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Kontrowersje
Holandia jak i cała Unia od wielu lat walczy o ochronę środowiska, w tym o zmniejszenie ilości azotu. Obecny pomysł jest i tak wyjątkowo „delikatny”. Władze dają farmerom pieniądze, czyli umożliwiają im wybór. Jeszcze kilka lat temu pomysły ówczesnego gabinetu Marka Rutte dotyczące, np. zmniejszenia pogłowia bydła, czy ograniczenia nawozów doprowadziły do serii protestów, które wstrząsnęły krajem. Nie ma się jednak czemu dziwić. Uprawa roli, czy hodowla zwierząt to dla tych ludzi sposób na życie, często kontynuowany z pokolenia na pokolenie. Gdyby więc pojawiła się idea przymusowej relokacji, przez Niderlandy przetoczyłaby się potężna fala protestów, która zapewne doprowadziłaby do upadku rządu, a może nawet zamieszek w kraju.
Pieniądze to nie wszystko
Dlatego też władze w Hadze, chcą pieniędzmi zachęcić farmerów, by sami zdecydowali się na przeprowadzkę, czy też zakończenie działalności. Pytanie jednak, czy rolnicy zdecydują się na to. Wielu bowiem nie wyobraża sobie innego życia lub osiedlenia gdzieś indziej.
Źródło: Nu.nl