Zdziwiony włamywacz, zażenowana policja
W piątek nad Etten-Leur krążył policyjny helikopter. Jego załoga została wezwana przez lokalną komendę z racji na bardzo podejrzaną sytuację. Stróże prawa z powietrza, jak i kilka jednostek na ziemi chcieli dopaść przestępcę. Tak przynajmniej wynikało z relacji świadków. Gdy oficerowie jednak w końcu dopadli tego złego, okazało się, iż wszystko jest nie tak.
Włamywacz
W piątek wieczorem lokalna policja otrzymała wiadomość o możliwym włamaniu do jednego z domów w Etten-Leur. Przechodnie widzieli kogoś, kto próbował majstrować przy drzwiach, obchodził budynek, sprawdzał okna, a w końcu zniknął. Podejrzewając, iż jest to włamywacz, świadkowie wezwali służby. Na zgłoszenie zareagowała policja, która wysłała w rejon duże siły.
Poszukiwania
Z racji tego, iż potencjalnego włamywacza nie było już przy budynku, rozpoczęły się poszukiwania. Człowieka szukali zarówno policjanci na ziemi jak i patrol powietrzny, który był na miejscu jako jeden z pierwszych i zaczął krążyć w poszukiwaniu przestępcy.
Niepokój
Policyjny śmigłowiec nad głową i radiowozy na ulicach sprawiły, iż lokalni mieszkańcy zaczęli się zastanawiać, co się dzieje. Taka ilość policji nie wróżyła bowiem niczego dobrego. Wielu ludzi mając w pamięci zamachy z Belgii, obawiało się, iż do podobnej sytuacji może dojść w ich miasteczku i właśnie trwa obława na terrorystę. W efekcie w mediach społecznościowych internauci zaczęli wzajemnie pytać się i zastanawiać, co się dzieje oraz przekazywać sobie informację i plotki. Sprawą nagle zaczęła żyć spora część miasta.
Zatrzymanie
Gdy wiadomość o poszukiwaniach rozprzestrzeniała się w mediach społecznościowych, policji udało się w końcu złapać niedoszłego włamywacza. Człowiek ten był nieco zdziwiony całym zatrzymaniem i tym, że to właśnie jego poszukuje policja. Niemniej jednak dość szybko przyznał się, iż próbował włamać się do domu. Co go za to spotkało? Absolutnie nic. Chwilę później bowiem na twarzy oficerów pojawił się uśmiech, wymieszany z lekkim zażenowaniem. Po wylegitymowaniu przestępcy okazało się bowiem iż dom, do którego próbował się włamać, był jego własnym domem. Mężczyzna po prostu wracając do niego, gdzieś zgubił klucze i liczył, że dostanie się do środka w inny sposób. Dlatego też obchodził dom i sprawdzał okna, mając nadzieję, iż być może któregoś nie zamknął.
Piękna postawa
Może się więc wydawać, iż cała ta policyjna akcja była bez sensu. Z drugiej jednak strony należy pochwalić zgłaszającego całą sprawę. Policja zawsze bowiem wskazuje, iż woli jechać do 10 fałszywych alarmów, niż przegapić jeden prawdziwy. Tym bardziej, iż w tym wypadku świadek widzący „włamywacza” nie mógł wiedzieć, iż ten usiłował się dostać do własnego domu.
Źródło: AD.nl