Zapominalstwo nie popłaca, czyli uwięziony samochód
Zdarzyło się Państwu kiedyś ignorować ulotki wtykane za wycieraczkę samochodu? A może po prostu wyciągaliście je bez czytania i od razu wrzucaliście do kosza? Czasem taka ignorancja może drogo kosztować, tak samo jak nieinteresowanie się ogłoszeniami wiszącymi na okolicznych słupach. Brutalnie przekonał się o tym właściciel pewnego auta w Weert.
W piątek 15 marca przechodniów na Poldermansstraat w Weert dość mocno rozbawił widok pewnego samochodu. Auto stało zaparkowane na asfalcie, jako jedyne na tym odcinku ulicy. Ulicy tylko z nazwy, ponieważ droga tam przestała istnieć. Drogowcy, przygotowując się do generalnego remontu, zerwali bowiem cały asfalt. W efekcie tam, gdzie kiedyś była droga, widoczna była goła ziemia. Jedyną samotną wyspą asfaltu na tej drodze było jedno, jedyne miejsce parkingowe, na którym stał samotny samochód jakiegoś Holendra.
#Weert Voertuig moederziel in opgebroken straat Poldermansstraat Weert https://t.co/CWK8wKf0M9
— Hardnieuws (@hardnieuwsnl) March 15, 2024
Jest termin trzeba działać
Drogowcy rozpoczynający pracę na Poldermansstraat nieco zdziwili się pozostawionym pojazdem. Nie mieli oni jednak na to żadnego wpływu. Przepisy nie pozwalały im na odholowanie tego auta. Zwrócenie się zaś o zgodę do władz miasta i policji zajęłoby zapewne więcej czasu niż planowany remont. W efekcie możliwość była tylko jedna, trzeba było zacząć kuć asfalt. Jako że holenderscy pracownicy w tym względzie są jednymi z najlepszych na świecie, działania te poszły bardzo szybko. Już około 11:30 jedynym śladem dawnej ulicy był ten kawałek asfaltu pod samochodem.
Niewiedza lub ignorancja
Prace drogowe, tak jak te w Weert, zawsze są zapowiadane z dużym wyprzedzeniem. Wszystko po to, by poinformować zmotoryzowanych, ta by ludzie ci przestawili swoje samochody na czas prac. Informacja ta czasem pojawia się w lokalnej prasie, czasem na plakatach wywieszanych przy remontowanym odcinku drogi, innym razem zaś drogowcy wkładają nawet ulotki za szyby zaparkowanych w przyszłym rejonie prac samochodów. Wszystko po to, by uświadomić kierowców, iż w tym okresie po prostu nie mogą tam parkować.
W tym przypadku zaś kierowca albo zignorował te informacje, albo nawet o nich nie wiedział. Po prostu zaparkował auto i nie pojawiał się tam przez dłuższy czas.
Szczęście w nieszczęściu
Czy więc samochód tego kierowcy utknął do czasu końca remontu? Być może nie. Szczęściem w nieszczęściu jest to, iż pojazd zostawiony na tej wyspie asfaltu to klasyczny, trenowy Land Rover. Ma on na tyle wysokie zawieszenie, iż może spokojnie zjechać ze swojego miejsca postojowego, przejechać po rozkopanej ziemi i wyjechać nieco dalej na drogę. Kierowca musi jedynie porozumieć się z drogowcami, by odstawili barierki. Czy jednak tak się stanie? Trudno powiedzieć. Gdy pisaliśmy ten materiał, auto stanowiło nadal ulubiony temat do zdjęć lokalnej społeczności.
Źródło: hardnieuws.nl