Żandarmeria przejęła polską ciężarówkę na A12
Kierowca polskiej ciężarówki nagle został na parkingu dosłownie z niczym. W ciągu raptem paru minut stracił w Holandii swój pojazd. Czyżby ktoś mu go ukradł? Nie do końca. Mężczyzna spotkał żandarmerię, która ku jego ogromnemu zdziwieniu momentalnie zarekwirowała jego samochód, zostawiając go dość mocno zdezorientowanego samemu sobie.
29-letni Białorusin był kierowcą dużej ciężarówki na polskich tablicach rejestracyjnych. Mężczyzna jak co dzień wykonywał swoją pracę kierowcy towarowego w transporcie międzynarodowym. W tym tygodniu jego zlecenie zawiodło go do Holandii. Przemierzał więc krainę tulipanów jadąc autostradą A12.
Na celowniku
Gdy mężczyzna jechał sobie spokojnie drogą, system monitoringu autostrad wykrył polskiego tira i wysłał sygnał holenderskiej żandarmerii. Dla niej bowiem pojazd ten był wyjątkowo podejrzany. Wszystko dlatego, iż raty leasingu za niego nie były opłacane od ponad sześciu miesięcy. Auto zostało wyleasingowane w Polsce, ale zniknęło. Było więc poszukiwane. Gdy został on namierzony na holenderskiej autostradzie Koninklijke Marechaussee zareagowała błyskawicznie.
Eskorta
W pewnym momencie Białorusin zobaczył przed sobą motocykl holenderskiej żandarmerii, który nakazał mu jazdę za sobą na parking przy Arnhem-Noord. Sytuacja ta zapewne nieco zdziwiła kierowcę. W Holandii jednak takie kontrole się zdarzają. Żandarmeria sprawdza ładunki, listy przewozowe, poszukuje nielegalnych emigrantów. Nie jest to więc coś całkowicie nowego. Ot jeszcze jeden krótki wymuszony postój z racji działania stróżów prawa.
Coś jest nie tak
Na miejscu szybko okazało się jednak, iż oficerowie nie szukają ani nielegalnych papierosów, ani ludzi pod plandeką. Problemem jest sam pojazd. Po tym jak zachował się tirowiec, żandarmi mieli pewność, iż on o niczym nie wiedział. Białorusin stanął bowiem jak wryty, gdy nagle dowiedział się, iż z racji niezapłaconych rat, jego narzędzie pracy zostanie zatrzymane w Holandii. „Nie miał o niczym pojęcia” – relacjonował rzecznik Marechaussee. Dodając, iż mężczyzna nawet nie za bardzo wiedział, co ma zrobić w takiej sytuacji. „Ostatecznie musiał zadzwonić po kolegów, żeby go odebrali” – dodał oficer prasowy.
Polacy
Po tym jak żandarmeria przejęła ciężarówkę, odholowała ją w bezpieczne miejsce. Pojazd czekał tam, aż firma leasingowa przyśle po niego kierowców i zabierze ją do ojczyzny. Co zaś z kierowcą? Ten został pozostawiony sam sobie. Człowiek ten nie wiedział o problemach z pojazdem. Był tylko pracownikiem, który jeździł dla firmy przewozowej leasingującej pojazd. Czy jego pracodawca zatroszczył się o niego? Tego również nie wiadomo.
Źródło: AD.nl