Zamknięcie polsko-niemieckiej granicy dla części Polaków
Stało się to, o czym wspominaliśmy już kilka dni temu. Ruch na polsko-niemieckiej granicy wstrzymano. Rząd Brandenburgii podjął tę decyzję po tym jak władze centralne wprowadziły lockdown w Niemczech. Podobne ograniczenia wprowadziła Meklemburgia. Pragniemy jednak uspokoić, granica nie jest zamknięta dla wszystkich, a ludzie jadący lub wracający z Holandii mogą spać spokojnie.
Zamknięcie polsko-niemieckiej granicy
Od dziś, czyli środy 16 grudnia, nie będzie można już przekroczyć polsko-niemieckiej granicy. Nie oznacza to jednak, iż nasi zachodni sąsiedzi całkowicie zamykają granicę. Obostrzenia te dotyczą tak zwanego „małego ruchu granicznego”, czyli najczęściej wyjazdów zakupowych nietrwających więcej niż 24 godziny. Do środy zarówno Polacy jak i Niemcy mogli odwiedzać swoje tereny przygraniczne, bez konieczności przechodzenia kwarantanny. Teraz taki ruch na polsko-niemieckiej granicy wstrzymano. W efekcie Niemcy mogą zapomnieć o przedświątecznych zakupach w Polsce lub jeśli się na nie zdecydują, muszą liczyć się z kwarantanną po powrocie do ojczyzny.
Szereg wyjątków
Blokada polsko-niemieckiej granicy nie jest jednak całkowita. Istnieje szereg wyjątków. Dotyczy to pracowników transgranicznych, korzystających z małego ruchu, uczniów czy osób odwiedzających rodzinę z kręgu tak zwanego pierwszego pokrewieństwa (rodzice, dzieci).
Dłuższe trasy
Zawodowi kierowcy udający się w dłuższe trasy zarówno na terytorium Niemiec jak i traktujący Republikę Federalna jako kraj tranzytowy nie mają się czego obawiać. Dotyczy to również Polaków lub przedstawicieli innych narodowości, którzy przejeżdżają przez terytorium naszego zachodniego sąsiada do pracy w Holandii czy Belgii. Na nich na polsko-niemieckiej granicy nie czekają żadne utrudnienia. Dobrze jest mieć jednak przy sobie np. dokument wskazujący na zatrudnienie, dzięki temu unikniemy dyskusji z czasem nadgorliwą niemiecką policją. Będziemy mieć bowiem "papier", który dobitnie pokazuje, iż nie zamierzamy zostać w Niemczech, tylko udajemy się dalej pod adres zawarty w umowie. Również podczas powrotu, jak i świątecznego ukropu taki dokument może być przydatny.
Podczas takiego przejazdu pamiętajmy, iż ma on być bezpośredni i przeprowadzony możliwie najkrótszą droga. Jeśli wracając z Niderlandów, policja w Niemczech zastanie nas na stoku w Bawarii, możemy liczyć się z poważnymi problemami. Przejazd powinien bowiem być jak najkrótszy. My zaś nie powinniśmy opuszczać pojazdu, jeśli nie jest to niezbędne (tankowania, krótki odpoczynek na stacji benzynowej itp.).