Zakaz używania fajerwerków w części Hagi
W domu wisielca nie mówi się o sznurze. W sporej części dzielnicy Mariahoeve w Hadze nie odpali się petard i fajerwerków. Dlaczego? Władze miasta zdecydowały się, iż zbliżający się Sylwester będzie w tym rejonie wyjątkowo cichy i wprowadziły tam zakaz korzystania z pirotechniki, by nie niepokoić mieszkańców i nie powodować u nich traumy większej niż przeszli.
O co w tym wszystkim chodzi? Mariahoeve to część Hagi, w której znajduje się Tarwekamp, czyli obszar gdzie doszło do zawalenia apartamentowca, pod którego gruzami zginęło 6 osób. „Wybuchy dotknęły całą okolicę” – mówi radny Robert dziennikarzom Nu.nl, dodając „Ludzie potrzebują czasu, aby przetworzyć wydarzenia”.
Oddolnie
Co ważne pomysł ten nie pojawił się odgórnie. Z inicjatywą wyszli sami lokalni mieszkańcy, którzy zgłosili się z pytaniem do urzędników miejskich czy w tym roku, w okolicy miejsca tragedii Sylwester może obyć się bez sztucznych ogni. Władze po zapoznaniu się ze sprawą zgodziły się na to: „W ten sposób zapobiegamy uciążliwościom powodowanym przez sztuczne ognie i zapewniamy okolicy niezbędny spokój” – wskazuje przytoczony wyżej samorządowiec.
Strefa
W efekcie decyzji urzędniczych strefa wolna od pirotechniki ma obejmować Vlaskamp i Diamanthorst po północno-zachodniej stronie, obszar centrum handlowego Mariahoeve na północnym wschodzie, Schenkwetering po południowo-wschodniej stronie oraz Gerstkamp i Haverkamp na południowym zachodzie. Na tym terenie zakazane jest używanie pirotechniki. Policja nie powinna nic zrobić ludziom, którzy, np. będą korzystać z zimnych ogni. Odpalanie rakiet czy petard, które skutkują pojawieniem się błysku i huku, może skończyć się mandatem nałożonym przez BOA lub policję.
Przestrzeganie
Niektórzy mogą się zastanawiać czy przepis ten będzie przestrzegany. W końcu jeśli policja nie złapie kogoś na tym jak podpala lont trudno jej będzie udowodnić, iż to ta osoba odpowiada za używanie fajerwerków. Miejscowa społeczność liczy jednak, iż służby nie będą musiały nikogo ścigać ani karać, bo ludzie podporządkują się zakazowi. Ten bowiem ma wymiar lokalny. Mieszkańcy znają ofiary. Wiedza, iż wielu ich sąsiadów jest w żałobie lub ciężko przeżywa to co się stało. W efekcie liczą, iż lokalna solidarność weźmie górę nad wybuchowym świętowaniem. Tym bardziej, że jeśli ktoś chce odpalać fajerwerki, może po prostu opuścić strefę udając się parę ulic dalej.
Źródło: Nu.nl