Zakaz papierosów z filtrem w Holandii?
Holenderskie prawo, jak już nieraz prezentowaliśmy, potrafi być dziwne i niezrozumiałe dla Polaków. Ostatniej decyzji holenderskiego sądu nie rozumieją jednak nawet sami Holendrzy. Z wyroku sądu w Rotterdamie wynika bowiem iż sprzedaż papierosów z filtrem w krainie tulipanów jest niezgodna z prawem. Czyżby więc te wyroby tytoniowe miały zniknąć z półek tamtejszych sklepów?
Wszystko brzmi dość dziwnie. Zapewniamy jednak, iż nie jest to żart. Sąd w Rotterdamie stwierdził bowiem, iż sprzedaż papierosów z filtrem jest niezgodna z prawem. Jak to możliwe? Stało się tak z racji nieprawidłowego sposobu mierzenia poziomu szkodliwych dla zdrowia substancji w dymie tytoniowym i wprowadzania klientów w błąd.
Zaskoczenie
Wyrok w sprawie pomiarów substancji szkodliwych zaskoczył wszystkich. Łącznie z rządowym urzędnikiem z urzędu do spraw bezpieczeństwa żywności i produktów konsumenckich (NVWA). Wysoki rangą pracownik tej instytucji pytany przez niderlandzkie media o decyzję sądu po prostu nie był w stanie odpowiedzieć, czy wyrok ten oznacza, że papierosy z filtrem faktycznie mają zniknąć ze sklepów. Sytuacja jest zaś o tyle kuriozalna, iż wykonawcą rzeczonego wyroku jest właśnie NVWA, która wedle przepisów ma sześć tygodni, by usunąć z obiegu wadliwe produkty.
Decyzja
Co jednak sprawiło, iż praktycznie z dnia na dzień papierosy z filtrem, palone przez setki tysięcy, jeśli nie miliony osób w Holandii, stały się prawnie zabronione? Wszystko dotyczy pomiaru wspomnianych substancji. Producenci, zdaniem wymiaru sprawiedliwości, mieli obchodzić przepisy dotyczące tych pomiarów. Wszystko przez wykorzystywaną mechanikę. To bowiem maszyna zasysa dym z takiego papierosa, a następnie mierzy ilość substancji smolistych itp.
Okazało się jednak, że producenci umieścili w filtrach malutkie dziurki, przez które maszyna zasysa też powietrze. To miesza się z dymem. Efekt - dym jest rzadszy, więc wskazania pokazują, iż jest w nim mniej szkodliwych substancji w mierzonej próbce.
Nie ma dziurek?
Czyżby więc w papierosach sprzedawanych w sklepie nie było tych dziurek? Nie, one są dokładnie w tych samych miejscach, co w testowych egzemplarzach. Sęk jednak w tym, iż mocowanie papierosa jest inne. Maszyna nie ma ust. A ludzkie usta przylegające ściśle do filtra, sprawiają zaś, iż owe dziurki są zatykane, tak jakby ich nie było. Część tych dziurek palacz zatyka również palcami, trzymając papieros za filtr. Człowiek więc wciąga w jednym litrze dymu więcej szkodliwych substancji niż maszyna. Nie ma bowiem powierza, które rozrzedzałoby dym.
Szok
Wiadomość ta jest szokiem i „wodą na młyn” dla wszystkich organizacji walczących o to, by kolejne pokolenia w Holandii były pokoleniami bez papierosa. Mówią one o wieloletnim oszustwie i truciu Holendrów. W efekcie liczą, iż NVWA jak najszybciej wycofa papierosy z filtrem z rynku.
Odszkodowania
Wyrok sądu w Rotterdamie może też stać się pretekstem do wielu pozwów odszkodowawczych od palaczy, którzy uznają, iż firmy tytoniowe ich oszukiwały, ryzykując ich zdrowiem i życiem poprzez zaniżone informacje o substancjach szkodliwych.
Źródło: Forsal.pl