Zabójczy lek czy śmiertelna pomyłka w szpitalu?

Na początku tego roku w holenderskich szpitalach zmarło trzech pacjentów. Niby nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie w takich miejscach umierają. Szybko jednak okazało się, iż wszyscy oni zmarli po podaniu tego samego leku. Rozpoczęło się więc śledztwo, by odkryć, co się stało.

Wiosną tego roku chorzy zmarli po tym jak otrzymali tak zwane zawiesiny talkowe. Nie jest to lek znany z naszych domów, kiedy to w wodzie rozpuszcza się niedobrą tabletkę, tworząc z tego zawiesinę jakby wody z wapnem. Jest to specjalistyczny medykament wstrzykiwany chorym między błony płucne. Dzięki niemu te się sklejają. To zaś chroni przed zapadnięciem się płuca lub gromadzeniem się płynu w opłucnej.

 

Coś jest nie tak

Lek ten tworzony niejako od zera w szpitalnej aptece spowodował, iż stan pacjentów się pogorszył. Po sześciu doniesieniach o tym, iż kondycja chorych znacznie się pogorszyła i pojawiły się poważne dolegliwości zdrowotne po podaniu specyfiku w dwóch jego wariantach, ośrodek działań niepożądanych w Lareb poinformował inspektorat ds. leków. Ten podejrzewając, iż coś może być nie tak z substancjami czynnymi, nakazał wstrzymanie podawania specyfiku.

 

Problemy

Nie można bowiem doprowadzić do sytuacji, w której u chorego pacjenta pulmonologicznego pojawiają się problemy z oddychaniem i stany zapalne w ciągu jednego dnia po podaniu leku. Problemy te nie tylko potrafią bowiem zagrozić leczeniu, ale też być śmiertelne, jak to miało miejsce niestety trzykrotnie. Owszem eksperci wiedzieli, iż wykorzystanie medykamentu może mieć działania niepożądane, ale te nie powinny występować w takiej sile i tak często, w tak krótkim okresie czasu.

Pomyłka

Jedną z branych pod uwagę możliwości była pomyłka aptekarzy. To jednak szybko zostało wykluczone. Przypadki te miały miejsce w kilku szpitalach i wyglądały niemalże identycznie. Różni ludzie nie mogą się mylić w ten sam sposób. Dlatego też trwają obecnie wnikliwe badania substancji aktywnych. Trzeba stwierdzić, czy zawiesina jest identyczna, czy cząsteczki są takiej samej wielkości, jak jeszcze np. rok temu. Dogłębniej analizie zostanie też poddany skład chemiczny. Być może pojawiło się w nim coś, czego być nie powinno i cała partia była skażona. Należy  to ustalić dla dobra pacjentów.

Śledztwo więc trwa, a zespół badawczy uspokaja ludzi, którzy korzystali z tego leczenia. Jeśli nic im się nie stało po podaniu leku teraz już też nic się nie stanie. Komplikacje pojawiały się bowiem szybko po podaniu.

 

 

Źródło:  NU.nl