Zabili Mateusza, ale pracują tak jakby nic się nie stało
Niderlandzka prokuratura zdecydowała się pociągnąć do odpowiedzialności ośmiu funkcjonariuszy z komendy policji w Rotterdamie, którzy brali udział w zatrzymaniu naszego rodaka. 32-letni Mateusz zmarł po aresztowaniu. Oskarżyciel podejrzewa, iż działania policji miały bezpośredni wpływ na zgon pracownika migrującego. Mimo to komendant nie widzi żadnych przeciwwskazań, by podejrzana ósemka normalnie pracowała na swoich dotychczasowych stanowiskach, tak jakby nic się nie stało.
Polski George Floyd
Prokuratura zamierza ścigać policjantów za wydarzenia, jakie miały miejsce 9 czerwca ubiegłego roku. Wtedy to kilka patroli ścigało 32-lataka. Czemu policjanci gonili naszego rodaka? Zdezorientowany Polak, jadąc rowerem, miał zderzyć się z samochodem i uciec z miejsca wypadku. Mundurowi podczas zatrzymania użyli paralizatora, mieli też usiąść na mężczyźnie. Świadkowie widzący i słyszący całe zajście mówili o ogromnym krzyku, płaczu Polaka, a następnie przeraźliwej ciszy. Inni porównywali to nawet, do tego co zrobili oficerowie w sprawie zabójstwa Georga Floyda w Stanach Zjednoczonych.
Śledztwo
Po tym jak Mateusz stracił życie, sprawą zajął się Krajowy Departament Dochodzeń Kryminalnych, który rozpoczął wewnętrzne śledztwo w policji, w sprawie 10 funkcjonariuszy biorący udział w feralnej akcji. Mimo dochodzenia, mimo iż ludzie ci mogli zabić Polaka, nie zwolniono ich ze służby, przeniesiono jedynie na kilka miesięcy do pracy biurowej. Jesienią ubiegłego roku wrócili jednak do patrolowania ulic jak gdyby nigdy nic. Kontrola wewnętrzna nie znalazła bowiem podstaw, do jakichkolwiek działań dyscyplinarnych, tak jakby śmierć naszego rodaka to był wypadek przy pracy.
Prokuratura
Osiem miesięcy po tragedii stało się jednak coś, na co bardzo liczyła rodzina zmarłego. Wydział kontroli wewnętrznej może zignorował tę sprawę. Prokuratura postanowiła jednak nie zamiatać jej pod dywan. Zamierza ona postawić zarzuty ośmiu funkcjonariuszom biorącym udział w akcji. Oskarżyciel mówi tu o śmiertelnym użyciu siły, przymusu, powołując się na słowa patologa badającego ciało Polaka, który stwierdził: „Zgon (red.) można bez owijania w bawełnę wytłumaczyć sposobem unieruchomienia podejrzanego”. Policja miała bowiem zbyt długo i mocno przygniatać Polaka do ziemi, co niejako potwierdza zeznania świadków porównujących to co policjanci robili z Polakiem do sprawy wspomnianego Amerykanina.
Głos z Polski
Jak wspomnieliśmy wyżej, rodzina nie ukrywa radości z takiego obrotu sprawy. Jak mówi ich reprezentant, prawnik Richard Korver w rozmowie z AD. „Są szczęśliwi, że taka decyzja została już podjęta i sędzia rozpocznie proces. Chcą sprawiedliwości dla swojego syna i brata, ale uważają też, że ta sprawa jest ważna pod kątem procedur”. Rodzina nie chce, by coś takiego się powtórzyło, by inni ludzie nie musieli opłakiwać swoich krewnych po tym jak np. policja, widząc obcokrajowca, pomyśli, iż jest on naćpany czy pod wpływem alkoholu. 32-latek nie był bowiem pod wpływem substancji odurzających. Gdy doszło do całej interwencji, Mateusz miał najpewniej atak schizofrenii, na którą leczył się od dłuższego czasu.
Dziwne działania policji
Wiele wskazuje na to, iż policjanci, zatrzymując Polaka, złamali regulamin i zawarte w nim zasady użycia siły. Mimo to jednak komenda nie widzi w ich zachowaniu nic złego. Szef policji Fred Westerbeke, mówi jedynie o „smutnym incydencie”. Pozwala również funkcjonariuszom pracować, jeździć na akcje i używać przemocy jeśli jest to konieczne. Czemu? Oficerowie ci nie usłyszeli jeszcze oficjalnie zarzutów. Być może sytuacja się zmieni, gdy te zostaną przedstawione przed sądem. Obecnie bowiem mogą oni robić wszystko, nawet przekonywać kolegów do zeznań na ich korzyść.
Świadkowie
Skoro zaś mowa o zeznaniach, to rodzina ofiary prosi wszystkich, którzy widzieli to co się stało lub mają jakieś zdjęcia, nagrania tej tragedii o przekazanie ich prokuraturze. Z zatrzymania są pewne nagrania, ponieważ tego feralnego wieczoru policjantom towarzyszyła ekipa telewizyjna, mimo to jednak prokuratura i krewni liczą na jeszcze inne nieznane dotąd materiały. Jak bowiem wskazują, nie chodzi im o zemstę, a o sprawiedliwość i prawdę. Rodzina po prostu chce wiedzieć, co dokładnie się stało, czy policja faktycznie odpowiada za śmierć ich krewnego.
Źródło: AD.nl