Zabiła dziecko polskiej parze?

zabiła dziecko polskiej parze?

Prokurator uważa, iż kobieta popełniła jedno z najcięższych przestępstw. Znęcała się, a następnie zabiła kilkumiesięczne dziecko. Obrona uważa, że oskarżona mieszkająca w Helmond jest ofiarą cierpiącą z racji śmierci dziewczynki, której oskarżyciel chce brutalnie zniszczyć życie.

W miniony wtorek, podczas swojej mowy końcowej, prokurator zażądał dla 34-letniej mieszkanki Helmond, kary 10 lat pozbawienia wolności za znęcanie się i zabicie dziecka. Dzień później, w środę, adwokat kobiety wniósł o jej uniewinnienie. Wskazuje on, iż siedmiomiesięczna dziewczynka, Ania nie zmarła w sierpniu 2019 roku z ręki opiekunki. Nie ma tu jego zdaniem potrząsania dzieckiem czy pobicia ze skutkiem śmiertelnym, o którym mówił oskarżyciel.

 

Zabójczyni

Jak wskazuje oskarżycielka, nikt poza 34-letnią Holenderką nie potrząsał ani nie uderzył dziecka. „Anna była mała, całkowicie bezbronna i powierzona opiece podejrzanej. A ona odebrała życie małej Annie” mówiła w mowie końcowej pani prokurator. Ojciec dziewczynki Polak, powiedział zaś poprzez swojego prawnika i tłumacza: „Brat bliźniak Anny wciąż szuka swojej siostry. Zabrałaś nam Annę. Ale ponieważ nie chcesz nam powiedzieć, co się stało, zabierasz nam dużo więcej”.
Linia oskarżenie bazuje na raportach trzech ekspertów medycznych, którzy rozpoznali u ofiary syndrom dziecka potrząsanego. Patolodzy nie stwierdzili jednak ze 100% prawdopodobieństwem, iż to właśnie to miało doprowadzić do śmierci dziecka.

 

Obrona

Obrona jednak odrzuca zarzuty. „Zaopiekowała się Anną, kochała ją, czemu miałaby to zrobić?” Zastanawia się adwokat kobiety. Dodaje również, iż nie było żadnych świadków w domu, którzy potwierdziliby znęcanie. Wskazuje, iż to, co się stało, to był wypadek i nie rozumie, czemu ktoś miałby odpowiadać za śmierć dziecka.
Obrońca powołuje się na zeznania rodziców dziecka. Ci wskazali, iż na kilka dni przed śmiercią dziewczynka często miała omdlenia i przewracała oczami. To zaś mogło sugerować, iż dziecko już wcześniej miało problemy zdrowotne, jakiś uraz mózgu. Niemowlak mógł zakrztusić się wymiocinami, potem jej serce się zatrzymało, a mózg został uszkodzony, zasugerował prawnik. Jego zdaniem nie wiadomo co się stało.

Dzieciobójczyni

„Prokuratura przedstawia podejrzanego jako potwora, ale nie ma na to dowodów” – mówi obrońca. Oskarżycie uważa jednak, iż ma dowody, by tak mówić o kobiecie. Zdaniem rodziców, Holenderka już wcześniej skarżyła się na dziecko Polaków, iż to jest wyjątkowo niespokojne. Tego zaś rana opiekunka była sama w domu z dzieckiem. Kobieta jednak nie chce wyjaśnić, co wtedy się stało. Nie chce powiedzieć, co zaszło w domu. Wskazuje jedynie, iż gdy zobaczyła, że dziecko nie oddycha, poszła z nim do sąsiadów, by wezwać pomoc.
To zaś wyjątkowo irytuje i boli rodziców. Chcieliby bowiem poznać, jakie były ostatnie chwile jej córki, jak niemowlak zawinił Holenderce.

 

Ostatnie słowa

Rodzina liczyła, iż kobieta powie coś w ostatnich słowach, przyzna się. Tak się jednak nie stało. Kobieta życzyła tylko siły rodzicom i sądowi, by ten wydał sprawiedliwy wyrok. Jaki on będzie? Obie strony mają potężne argumenty świadczące na ich korzyść. Werdykt poznamy 6 lipca.

 

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  ED.nl