Zabił swojego napastnika, sam stanął przed sądem

Richard K. nie miał problemów psychicznych

Rok temu, w Vinkeveen doszło do strzelaniny. 31-latek stał się celem po tym jak wyszedł z eleganckiej imprezy w klubie+. Mężczyzna przeżył jednak zamach na swoje życie, co więcej odpowiedział ogniem i zastrzelił 27-letniego napastnika. Teraz za to stanął przed sądem.

Rozprawa

W poniedziałek miała miejsce rozprawa 31-latka o inicjałach VM. Mężczyzna nie pojawił się jednak przed sądem w Utrechcie dlaczego? Adwokat mężczyzny przekazał, iż ten nie jest obecny „ze względu na jego własne bezpieczeństwo”. Nie ma to jednak większego znaczenia dla prokuratora prowadzącego sprawę. Ten doskonale wie, co się stało. Na parkingu hotelu Leonardo przy zjeździe z autostrady A2 Vinkevee, doszło do strzelaniny niczym z filmów. W wymianie ognia to ofiara stała się łowcą.

 

Zamach

Po tym jak około 4:30 31-latek opuścił klub, przed budynkiem czekał na niego zabójca 27-latek wraz ze swoim 21-letnim pomocnikiem. Gdy starszy mężczyzna widzi jak VM wychodzi z lokalu celuje i otwiera ogień. Na szczęście dla ofiary jego broń nie zadziałała tak, jak powinna. Starcie na chwilę przybrało formę bójki. Po kilku ciosach zabójca wyrywał się ofierze i pobiegł do auta, tam wziął kolejną broń i ponownie zaatakował.
Dzięki tej chwili powrotu do samochodu napastnika, ofiara zdołała schować się za samochodami na parkingu. Strzelec tego nie wiedział, ale jego cel również miał broń i skorzystała z niej, dużo lepiej niż zabójca. Jedna z kul wystrzelona przez ofiarę trafia 27-latka, który prowadził ogień z pojazdu. Zamachowiec zmarł w szpitalu, na trzy dni przed tym jak zostałby ojcem (jego dziewczyna była w ciąży).

Zeznania

Jak zeznał na policji VM, nie miał on broni. Pistolet, z którego otworzył ogień do napastnika, należał do zabójcy. Wypadł mu podczas szarpaniny i 31-latek go podniósł. Tak przynajmniej zeznał cel: "Wziąłem go. Byłem przerażony. Myślałem, że umrę. Nie celowałem w tę osobę, ale w samochód”, powiedział na policji. Co jednak ciekawe tego pistoletu nigdy nie udało się znaleźć.
VM stwierdził również, iż nie wie kto i dlaczego czyhał na jego życie. Niemniej jednak motyw pewnie by się znalazł. Holender miał bowiem potężną kartotekę kryminalną. Był między innymi zatrzymany za nielegalne posiadanie broni, a także skazany za usiłowanie zabójstwa.

 

Sąd

O co toczy się więc cały proces? VM zabił człowieka. Dlatego też sprawę tę należało zbadać. Sama prokuratura, prowadząc dochodzenie i zbierając wszystkie fakty, nie chciała stawiać mężczyźnie zarzutów, widząc w tym obronę własną i potwierdzając to, że cel, ostrzelał samochód, a nie celował, np. w głowę napastnika. Dlatego też wyrok w tej sprawie jest tylko formalnością, przynajmniej jeśli chodzi o obronę własną.
Nie jest to jednak jedyna sprawa tocząca się przed wymiarem sprawiedliwości. Dziewczyna, zabitego przestępcy, młoda matka, domaga się od 31-latka 20 000 euro odszkodowania za śmierć jej chłopaka i ojca jej dziecka. Wątpliwe jednak, iż otrzyma te środki, tym bardziej, iż sam oskarżyciel, przywołując tę sprawę nazwał to roszczenie niedorzecznym.

 

 

Źródło:  AD.nl