Wzrasta siła nabywcza mieszkańców Holandii, rośnie dobrobyt

Ostatnia szansa by powstrzymać podwyżki czynszu

Jak co roku na mocy układów zbiorowych, w wielu branżach pojawią się podwyżki płac. W tym roku jednak faktycznie będziemy mogli odczuć w Holandii, iż mamy więcej pieniędzy w portfelu. Dzięki bowiem wzrostowi wynagrodzeń i spadkowi inflacji wzrasta siła nabywcza przeciętnego mieszkańca krainy tulipanów.

Siła nabywcza

Jak podaje Centralne Biuro Planowania, siła nabywcza przeciętnego niderlandzkiego gospodarstwa domowego wzrośnie o 2,7%. Oznacza to, iż ludzie wchodzący w jego skład będą mogli, upraszczając, kupić o 2,7% więcej dóbr wszelakich niż w 2023 roku.

 

Inflacja

Sytuacja ta nie byłaby możliwa, gdyby nie spadek inflacji. Ta bowiem w tym roku powinna zostać ograniczona do poziomu 2,9%. Jest to więc najniższy wynik od dwóch lat i sprawia, iż produkty i usługi rok do roku podrożeją tylko o niespełna 3% (biorąc pod uwagę oczywiście samą inflację i nie wchodząc w kwestie mikro i makroekonomiczne jak, np. cena ropy).

 

Wyrównanie dołka

Dzięki temu, iż w tym roku wartość siły nabywczej przeciętnego gospodarstwa domowego zwiększyła się o 2,7%, mieszkańcy Holandii odrobili dwuletnie zaległości. Tegoroczne prognozy wskazują bowiem, iż wartość siły nabywczej będzie o 0,5% wyższa niż w 2021 roku. Gdzie podział się zaś 2022 i 2023? W latach tych, między innymi z racji echa kryzysu koronowego i wojny na Ukrainie, a co za tym idzie wysokich cen energii i wzrostu inflacji, siła nabywcza mieszkańców Holandii spadła, nawet mimo rosnących wynagrodzeń.

Dużo do zrobienia

Planowany tegoroczny wzrost poziomu życia sprawia, iż liczba osób żyjących poniżej progu ubóstwa powinna się zmniejszyć i wyniesie ona 4,7% obywateli. Jest to więc bardzo mały spadek, o zaledwie 0,1%, ale jednak spadek w stosunku do 2023 roku. Warto w tym przypadku pamiętać o tym, iż nadal zostało bardzo dużo do zrobienia i o tym, że ta niewielka zmiana to nie tylko efekt spadku inflacji czy wzrostu płac, ale i milionów euro rządowego wsparcia. Gdyby nie ono, dane te mogłyby zostać na tym samym poziomie albo nawet się zwiększyć.

 

Deficyt

Dlaczego wspominamy o rządowym wsparciu? CPB wzięło bowiem przy okazji tych prognoz pod lupę również i przyszłe wydatki rządu. Z analizy tej wynika jasno, że nowy gabinet w Hadze będzie musiał bardzo mocno ciąć koszty, by ograniczyć wzrost deficytu budżetowego, tak aby ten nie przekroczył poziomu 3%. To zaś może właśnie uderzyć w najbiedniejszych.

Reasumując, z jednej strony sytuacja gospodarcza w kraju, w którym wzrost PKB ma wynieść 1,1% nie wygląda tak źle i ludzie faktycznie poczują się nieco bogatsi. Z drugiej jednak wizja cięć budżetowych powoduje, że nad najbiedniejszymi zaczynają się zbierać czarne chmury.

 

Źródło:  Nu.nl