Wyrok za uwięzienie i torturowanie Polaka

Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Wracamy do sprawy, w której to para porwała polskiego majsterkowicza w Almelo. Mężczyzna i kobieta uważali, że odpowiada on za włamanie do ich domu. Zamknęli go więc i torturowali, by wymusić zeznania. W tym tygodniu usłyszeli wyroki. Te, co się nieczęsto zdarza w Holandii, są wyższe, niż żądania prokuratora.

Para z Almelo wyrokiem sądu trafi za kraty na cztery lata. Jest to wyrok o rok dłuższy niż ten, którego domagał się prokurator w mowie końcowej. Dlaczego wymiar sprawiedliwości zdecydował się zaostrzyć karę? Sędzia, argumentując swoją decyzję, stwierdził, iż kara zaproponowana przez stronę oskarżenia „niedostatecznie oddaje powagę faktów”.

 

Kradzież

Dom pary w wieku 46 i 47 lat został okradziony przez nieznanych sprawców. Poirytowani tym faktem gospodarze zaczęli zastanawiać się, kto mógł to zrobić. Podejrzenia padły na Polaka, złotą rączkę, którego znali od lat i który już nieraz wykonywał w ich domu większe i mniejsze prace remontowe. W efekcie małżeństwo doszło do wniosku, iż to właśnie ten człowiek przekazał klucze do ich drzwi wejściowych złodziejom. Czy jednak tak było? Dwójka postanowiła porozmawiać z mężczyzną.

 

Porwanie

Rozmowa ta miała jednak przebiegać na ich zasadach, niejako zmuszając majsterkowicza do mówienia. Człowiek ten został porwany, pozbawiony wolności i torturowany przez dwa dni. Małżeństwo w „rozmowie” używało pięści i nóg. Bijąc i kopiąc swoją ofiarę, chcieli wymusić przyznanie się do winy. Grożono mu też kijem baseballowym i paralizatorem. Na stole, niczym miecz Damoklesa, leżał zaś pistolet sugerujący, iż ludzie ci mogą w każdej chwili zakończyć jego życie.

Brak dowodów

Mimo takiego brutalnego przesłuchania Polak nie przyznał się do kradzieży. Cały czas mówił, że jest niewinny. Małżeństwu również nie udało się znaleźć dowodów jego winy. W efekcie cała ta przemoc była na nic.

 

Wyrok

Dwa tygodnie temu za to co się stało, prokuratura chciała trzech lat pozbawienia wolności. Sąd, jak wspomnieliśmy wyżej, zdecydował się na karę czterech lat odsiadki. Uwzględniając wszystko, co zaszło w domu małżeństwa, sąd stwierdził: „Nie ma innej kary niż bezwarunkowa, długoterminowa kara więzienia, która jest odpowiednia i uzasadniona. Wyznaczono ją na cztery lata”. Zarówno mąż jak i żona otrzymali identyczne kary. Sąd zauważył, że kobieta fizycznie nie znęcała się nad ofiarą, „odegrała aktywną, budującą rolę w całości wydarzeń. Wniosła znaczący wkład w znęcanie się i poranie. Ponadto nie było w niej żadnego współczucia” – czytamy w uzasadnieniu.

Oprócz tego para po odsiadce ma zakaz zbliżania się do ofiary przez 5 lat. Skąd ta część wyroku? Zdaniem sądu małżeństwo nadal uważa, że majsterkowicz stał za napadem. Mogą ponownie wymusić od niego zeznania, gdyby nie mieli zakazu zbliżania się.

 

 

Źródło:  AD.nl