Wyrok więzienia dla Polaka w Holandii uratuje mu życie?
Mieszkańcy Holandii od kilku dni zastanawiają się nad sensownością działań prokuratury. Oskarżyciel zażądał dla naszego 27-letniego rodaka 7 miesięcy pozbawienia wolności za serię włamań do samochodów w Schiedam. Miałoby to sens, gdyby nie to, iż nasz rodak uzyskał status persona non grata i powinien jak najszybciej opuścić ten kraj.
Oskarżyciel w sprawie 27-letniego Patryka K. uważa jednak, iż kara więzienia jest jak najbardziej uzasadniona. Jak wskazuje prokurator, jego żądanie dotyczy wykroczeń, jakie popełnił mężczyzna. Obrońca Polaka widzi to wszystko jednak zupełnie inaczej. „Mój klient wyznał wszystko, ponieważ chciałby uzyskać pomoc w przezwyciężeniu uzależnienia od narkotyków” – przekazał adwokat „Niestety tak się nie stanie, ponieważ jako niechciany cudzoziemiec nie może korzystać z obiektów w Holandii. Więc po co go zamykać? Po uwolnieniu trafi od razu do pierwszego samolotu lecącego do Polski. Dlatego błagam o zawieszenie kary pozbawienia wolności”. Obrona chce, by mężczyzna wrócił do ojczyzny i tam podjął leczenie.
Jestem winny, ale
Polak przyznał się przed sądem do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów, o których mówi prokurator. Nasz rodak miał okradać pojazdy, by mieć pieniądze na życie i narkotyki. 27-latek jest bowiem heroinistą, który od dłuższego czasu zmaga się z nałogiem. Przyznanie się do winy miało zaś być pierwszym krokiem do wyjścia z uzależnienia.
Mężczyzna podczas serii włamań do pojazdów zdobył kartę chipową OV, kartę bankową, której używał w supermarkecie Spar, a także okulary i perfumy. Jak zauważa jednak nasz rodak, on tylko kradł, nie włamywał się do pojazdów. Wybierał tylko te maszyny, które były otwarte. Jak powiedział, to było łatwiejsze i nie rzucało się w oczy. Kończąc swoją wypowiedź, Patryk K. przyznał, iż żałuje tego co zrobił i chciałby przeprosić wszystkie swoje ofiary.
Odsiadka wyjdzie mu na dobre
Polakowi grozi 7 miesięcy więzienia za wyżej wymienione kradzieże, a także dodatkowe trzy miesiące za wcześniejsze przestępstwa, za które to otrzymał wyrok w zawieszeniu. W sumie mężczyzna mógłby spędzić 10 miesięcy więzienia w holenderskiej celi na koszt tamtejszego podatnika, tylko po to, by pierwszego dnia po zakończeniu wyroku wsiąść w samolot czy autobus i wrócić do ojczyzny. Może więc nie skazywać go i od razu wysłać do Polski? W ten sposób byłoby po prostu taniej dla niderlandzkiego podatnika, mówią Holendrzy.
Prawnicy wskazują jednak na to, iż aby wymiar sprawiedliwości spełniał swą funkcję, kara musi być nieunikniona. Po skazaniu człowiek nie powinien mieć możliwości w tak łatwy sposób się od niej wyłgać.Odsiadka ma bowiem pełnić nie tylko wymiar karny, ale i resocjalizacyjny. Ta druga kwestia w przypadku 27-latka jest tym bardziej ważna, iż wyrok może dosłownie uratować mu życie. Odsiadka w więzieniu równa się bowiem odwykowi. Skazany, trafiając do zakładu karnego, trafi też pod opiekę lekarzy i psychologów, którzy postarają się go wyrwać ze szponów heroiny.
Wyrok ratujący życie?
Ten drugi argument może okazać się w przypadku Polaka podstawą do osadzania go za kratami. Sąd musi bowiem brać pod uwagę nie tylko sprawiedliwość społeczną, ale też dobro skazanego. To zaś objawia się właśnie walką z nałogiem. Więc najpewniej Polak 3 czerwca pójdzie siedzieć dla swojego dobra. Po 7 miesiącach zaś wróci do kraju jako zdrowy, wolny do nałogów człowiek.