Wypadek polskiego tira i zaginiony kot
Polska ciężarówka uderzyła w samochody holenderskiej rodziny w sobotę 24 sierpnia. Obyło się bez ofiar śmiertelnych i ciężko rannych. Niestety po wypadku z miejsca, gdzie doszło do zderzenia w panice uciekła Lau, ukochana kotka. Tysiące ludzi zaangażowało się w odnalezienie zwierzaka i wreszcie się udało.
Poważny wypadek
W sobotę sześcioosobowa rodzina wybrała się w drogę dwoma samochodami. 35-letnia Corrrie wraz z dziećmi i jeszcze jednym członkiem rodziny jechała białym mercedesem. Za nimi, w czarnej toyocie, jechał jej 34-letni mąż z córką. Auta udały się w sobotę, około godziny 11:30, na A15. Tam jednak czekała ich przykra niespodzianka.
Niespodzianka
„A15 została zamknięta, ponieważ Rijkswaterstaat pracuje na tej drodze aż do skrzyżowania Ridderkerk. Dlatego wszyscy musieli zawrócić” – powiedział dziennikarkom 34-letni Marten. Gdy mężczyzna zwalniał, zobaczył za sobą w lusterku ciężarówkę. Ona również zaczęła hamować, ale była zbyt blisko. Kierowca toyoty momentalnie zrozumiał, iż ona nie zdąży się zatrzymać. Próbując się ratować, chciał skręcić, ale nie zdołał. Ciężarówka uderzyła w niego, a on w samochód prowadzony przez swoją żonę.
Ofiary
Na szczęście tirowi udało się dość mocno zwolnić. Dzięki temu nie piszemy tu o ofiarach śmiertelnych. Marten doznał urazu karku i kilku drobnych obrażeń. Jego ukochana miała posiniaczone żebra i duży guz na głowie. Parą i jej dziećmi zajęli się ratownicy medyczni, którzy szybko pojawili się na miejscu wypadku. Cała szóstka trafiła do szpitala, ale po badaniach zwolniono ich do domu.
40-letni kierowca polskiej ciężarówki również przeżył wypadek i nie odniósł poważnych obrażeń. Jak zeznał policji, za późno zobaczył, że pojazdy przed nim hamują i nie mógł już nic zrobić.
Zaginiona
Oprócz ludzi w pojeździe jechała też kotka Lou. Gdy doszło do wypadku spała na tylnej półce mercedesa. Uderzenie, jakie otrzymał ten pojazd od tyłu, całkowicie rozbiło tylną szybę i przez nią przerażona kotka najpewniej uciekła. 2-letni zwierzak miał przebiec przez ruchliwą A15 i udać się na wschód. Rodzina zaraz po wyjściu ze szpitala udała się w stronę najbliższej wioski, by zapytać, czy ktoś nie widział kota, ale niestety, nie otrzymali oni pozytywnych odpowiedzi.
W sieci
Rodzina umieściła zdjęcie kotki w sieci na grupie „Zaginione/znalezione zwierzęta Drechtsteden”. Wiadomość ta momentalnie została udostępniona ponad dwa tysiące razy. Ludzie naprawdę zaangażowali się w jej poszukiwania. Informacje o kocie pojawiły się dosłownie wszędzie. Na następny dzień rodzina oplakatowała okolicę zdjęciami pupila, niestety minął kolejny dzień, a pozytywnych informacji dalej brakowało. Para nie straciła jednak nadziei. Liczą, iż kot nie odniósł żadnych obrażeń po wypadku, przeżył i wróci do nich cały i zdrowy. Historia znała już bowiem przypadki, w których koty wracały do właścicieli nawet po latach. Rodzina wolała jednak, by stało się to jak najszybciej. Na kotkę czeka bowiem jej 8-tygodniowe potomstwo.
I tak faktycznie się stało. Kotkę udało się odnaleźć po paru dniach. Lou cała i zdrowa wróciła do domu. Udało się ją odnaleźć właśnie dzięki zaangażowaniu społeczeństwa, zwierzęcia bowiem wypatrywały tysiące oczu.
Źródło: AD.nl