Wykluczenie komunikacyjne w Holandii

Wykluczenie komunikacyjne w Holandii

Coraz więcej mieszkańców Holandii ma problem, by dostać się do szpitali, supermarketów czy centrów kultury. Wszystko z racji kurczącej się liczby linii autobusowych. W najgorszej sytuacji znajdują się ludzie mieszkający na wsi i na obrzeżach miast, dla których komunikacja publiczna jest jedynym, możliwym środkiem transportu.

Holenderska Agencja Oceny Środowiska przeprowadziła jakiś czas temu badania, które miały odpowiedzieć na pytanie, ile czasu potrzebowali ludzie w 2022 roku (tak badania te były przeprowadzane rok temu, a ich wyniki opracowano i opublikowano dopiero teraz), by korzystając z samochodu, roweru czy komunikacji miejskiej dotrzeć do szpitala, sklepu lub innych ważnych w codziennym życiu miejsc. Następnie zaś zostało to skonfrontowane z identycznym badaniem sprzed dekady.

 

Potwierdzenie hipotezy

Wielu mieszkańców Holandii od pewnego czasu miało bowiem wrażenie, iż dotarcie np. do supermarketu zajmuje im więcej czasu niż kiedyś, co ich zdaniem świadczy o tym, że jakość usług dotyczących komunikacji miejskiej uległa pogorszeniu. Hipoteza ta została potwierdzona w badaniach. Rzeczywistość komunikacyjna dla osób, które nie mają własnego pojazdu w Królestwie Niderlandów uległa pogorszeniu.

 

Mniej

Dlaczego? Wiele kursów autobusowych jeździ rzadziej. Inne linie zostały całkowicie zlikwidowane. Sytuacja ta jest efektem niedoborów kadrowych w firmach komunikacji publicznej, jak i tego, że zmniejszyła się liczba osób korzystających z tego typu środków transportu.
Swoje robi też koncentracja punktów użyteczności publicznej w jednym miejscu. Z mapy znikają choćby małe szpitale. Do tych w metropoliach wiele osób ma dalej.

 

Wykluczeni

Przewoźnicy wycofali więc w Holandii linie, którymi jeździło coraz mniej osób. Stawały się one bowiem nierentowne. Sęk jednak w tym, iż kasując dane połączenie, bez środka lokomocji zostawały te ostatnie osoby, które z niego korzystały. W wielu przypadkach byli to ludzie starsi, czy o bardzo małych dochodach, niemogący pozwolić sobie na alternatywę. Dla nich więc doszło do znacznego pogrożenia w dostępnie do usług, miejsc handlu czy placówek medycznych. Zostali oni wręcz wykluczeni komunikacyjnie ze społeczeństwa.

Najgorzej

Pod względem wspomnianego wyżej wykluczenia najgorzej jest w Zelandii, Brabancji i Limburgii. Młodzież ma potężne problemy, by dotrzeć do szkół. Starsi zaś na obszarach wiejskich mogą praktycznie zapomnieć o zakupach w supermarkecie, jeśli nie chcą udać się na całodzienną wycieczkę.

 

Rower elektryczny

Jak rozwiązać ten problem? PBL wskazuje tu na rowery i rowery elektryczne. Chodzi o to, by ludzie mogli nimi dojechać do przystanków, z których odchodzi więcej połączeń. Dlatego też optują oni za polepszeniem jakości dróg rowerowych i stworzeniem przy wiatach przystankowych większej ilości miejsc na jednoślady.  Zdaniem ekspertów jest to jedyna możliwość. Nie ma bowiem mowy o przywracaniu nierentownych połączeń. Ceny biletów i tak stanowią bowiem już dla wielu osób wartość zaporową. Gdyby zaś przedsiębiorstwa chciały utrzymywać każde, nawet najmniej opłacalne trasy, przejazdy stałyby się jeszcze droższe.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl