Wykłady o Polakach w Helmond
Rola naszych rodaków w Królestwie Niderlandów zmieniła się na przestrzeni lat. Kiedyś byliśmy tylko tanią siłą roboczą zbierającą truskawki czy pomidory. Teraz stanowimy podporę holenderskiej gospodarki, a wielu naszych krajan przeniosło się na stałe do krainy tulipanów, założyło tam biznesy, czy awansowało na kierownicze stanowiska. Wszystko to sprawiło, iż zmięło się podejścia pracodawców do nas. Kiedyś to my musieliśmy się dostosowywać. Dziś to pracodawcy coraz częściej starają się poznać nasz język, czy naszą kulturę, by łatwiej porozumieć się z nami i zrozumieć naszą mentalność.
Dagmara Peters, autorka książki „Werken met Polen” wskazuje, iż wielu holenderskich przedsiębiorców ma problemy ze zrozumieniem swoich pracowników znad Wisły. Nie chodzi tu jednak o język, ale całą otoczkę kulturową, której nieznajomość może rzutować na owocną współpracę na linii holenderski pracodawca – polski pracownik.
Lata doświadczenia
Autorka, która przez wiele lat pracowała jako tłumaczka i coach w wielu różnych firmach zna te problemy od podszewki. Doskonałym przykładem jest tu choćby sposób komunikacji Holendrów i Polaków. Ci pierwsi są bardzo bezpośredni. Mówią często wręcz „prosto z mostu”. Polacy zaś nie lubią czegoś takiego, wolą bardziej subtelne metody.
„Wiadomość od holenderskiego szefa może mocno trafić w sedno” - wskazuje Dagmara dziennikarzom AD, dodając: „Często mówi się: 'Nie bierz tego do siebie', ale to jest uczucie, które pojawia się u Polaków. Wycofują się wtedy, chociaż w rzeczywistości wcześniej nie byli zamknięci”. W efekcie stają się małomówni, boją się wychodzić z inicjatywą. Nieraz czują też swoją urażoną dumę.
Problemy
W efekcie klimat w zakładzie dość mocno się psuje. Część polskich kadr może, np. czuć się obrażona, a ich szef nawet nie wie dlaczego. Jego zdaniem przecież nic się nie stało. Nie zrobił nic, co mogłoby pogorszyć nastroje w ekipie.
Pytania
„Częstym błędem jest zadawanie komuś wielu pytań bardzo szybko, czasem bardzo osobiście. Z holenderskiego punktu widzenia oznacza to zainteresowanie, ale moim zdaniem może to zniechęcić ludzi” – podaje inny przykład pisarka, wskazując, iż to, co dla holenderskiego pracodawcy jest życzliwością i troską o pracownika, dla zatrudnionego może być odebrane jako zwykła wścibskość, forma przesłuchania i wtrącanie nosa w nieswoje sprawy.
Wykład
By unikać tego typu sytuacji, już 17 października holenderscy przedsiębiorcy zatrudniający Polaków w De Peel zaproszeni są do biblioteki w Helmond. Tam o godzinie 10 rozpocznie się spotkanie, wykład dla pracodawców dotyczący właśnie kulturowych różnic między Polakami a Holendrami. Po nim zaś nastąpi dyskusja i wspólne rozważanie problemów, z jakimi mierzą się lokalni biznesmeni.
Bilety na to spotkanie rozeszły się bardzo szybko, obecnie zostały już tylko pojedyncze miejsca. Nie ma się jednak czemu dziwić. Coraz częściej bowiem pracownik z Polski to być albo nie być dla niderlandzkiej firmy.
Źródło: AD.nl