Epidemia – Kiedy rząd może wyprowadzić wojsko na ulicę?

Wyjście armii na ulicę w Holandii

Czy na holenderskich ulicach będziemy mogli spotkać się z patrolami regularnej armii wykonującej funkcje policyjne? Wizja ta graniczy z pewnością, na szczęście, aby do niej doszło w Królestwie Niderlandów, musiałby zostać wprowadzony tak zwany kod czarny. Czyli sytuacja, w której rząd jak i służba zdrowia przegrały walkę z epidemią.

Jak wskazuje policja i prokuratura w krainie tulipanów powoli, ale systematycznie następuje „wyczerpanie” sił i środków wśród stróżów prawa. Z racji na niepokoje społeczne związane z obciążeniem systemu opieki szpitalnej, czy ewentualnymi poważnymi sankcjami takimi jak, np. 2G policja oczekuje, że może dojść do większej liczby demonstracji, protestów i zamieszek. To zaś mogłoby spowodować, iż pewne regularne działania policyjne musiałyby zostać odroczone. Jak to rozumieć? Funkcjonariusze mogliby, np. wstrzymać prowadzone śledztwa czy działania prewencyjne, informacyjne w szkołach. Stałoby się to nie z racji obostrzeń koronowych, ale dlatego, iż oficerowie musieliby, z racji np. przerzedzonych chorobą szeregów, zająć się utrzymaniem porządku publicznego, nadzorowaniem demonstracji czy zwalczaniem zamieszek. W tym momencie, by policja mogła wrócić do pełnienia swoich wszystkich statutowych funkcji, niezbędna jest pomoc armii.

 

W przypadku kodu czarnego w Holandii armia może wyjść na ulicę i pełnić funkcje policyjne. 

 

Armia już działa

Armia w systemie bezpieczeństwa Królestwa Niderlandów działa już od lat. Wystarczy wspomnieć tu choćby o Koninklijke Marechaussee, czyli żandarmerii, która strzeże lotnisk i granic. W sytuacji jednak kodu czarnego do działań policyjnych wysłana zostałyby też klasyczna armia. Wojsko mogłoby pomagać jednostkom policji pacyfikować burdy na ulicach czy prowadzić wspólne patrole. Dzięki temu część funkcjonariuszy policji wróciłaby do śledztw, czy innych bardziej wyspecjalizowanych działań, w których armia nie mogłaby pomóc.

Szpitale

Wojsko wychodzące na ulice nie oznaczałoby oczywiście stanu wojennego. Sytuację tę można by porównać np. do polskiej Akcji Znicz, kiedy to policja wraz z żandarmerią pilnowała porządku na drogach i w okolicach cmentarzy podczas Wszystkich Świętych.
Siły zbrojne w sytuacjach kryzysowych mogą być również wysłane do szpitali. Taka sytuacja miała już miejsce w Holandii, podczas pierwszej fali epidemii. Wojskowi medycy pomagali wtedy na oddziałach, gdy zaczęło brakować personelu.

 

Eskalacja

Policja i BOA zauważają nie tylko rosnące problemy z obsadzeniem grafika z powodu wakatów. Od pewnego czasu w kraju rośnie niezadowolenie społeczne. Coraz większe grupy obywateli i przedsiębiorców sprzeciwiają się obostrzeniom koronowym. Wraz z niezadowoleniem wzmaga się również poziom irytacji i agresji, która bardzo często znajduje ujście właśnie podczas konfrontacji z policją. To również jest wyraźną przesłanką, by w sytuacji krytycznej poprosić armię o pomoc. W przypadku kodu czarnego, chaos i zamieszki byłyby bowiem najgorszym, co mogłoby się stać.

Źródło: Ad.nl

Źródło grafiki: FB