Wycieli drzewa, by ukraść spadochrony
Kilka dni temu informowaliśmy państwa o tym, że skoki spadochronowe, które miały miejsce 18 września, dla uczczenia rocznicy uroczystości Market Garden nie poszły zbyt dobrze i skoczkowie lądowali na drzewach. Teraz okazało się, iż te drzewa zniknęły, a wraz z nimi spadochrony, które na nich pozostały.
Lądowanie
Przypomnijmy. 18 września dziewięciu skoczków, zamiast na łąkach, wylądowało w zagajniku, w Overasselt. Chociaż będąc dokładnym, trzeba chyba napisać na zagajniku, niektórzy bowiem zawiśli na czaszach spadochronów tak wysoko na drzewach, że musieli być ściągani z nich przez strażaków. Finał akcji był taki, iż trzech skoczków z racji obrażeń musiało trafić do szpitala. Ratownicy zaś w swoich działaniach nie przejmowali się sprzętem ofiar. Pierwszeństwo ma bowiem zdrowie i życie, a nie dobytek.
Łatwy łup
Założenie było pewnie takie, iż koledzy skoczków po prostu pewnego dnia przyjadą na miejsce feralnego lądowania z własnym sprzętem i zdejmą spadochrony wiszące na gałęziach. Tak się jednak nie stanie. Wszystko dlatego, iż spadochrony zniknęły wraz z… drzewami. Tak, na miejscu pojawili się złodzieje. Nieznani sprawcy połakomili się na czasze. Jak jednak je najszybciej zdjąć? Postanowi oni pójść na łatwiznę. Zamiast mozolnie odplątywać sprzęt po prostu ścieli całe drzewa i gdy te leżały już na ziemi zdjęli spadochrony.
Drogi sprzęt
Czy akcja ta była warta ryzyka? Wiele wskazuje na to, że tak. Sprzęt należący do międzynarodowego zespołu spadochronowego Round Canopy to nie zwykłe spadochrony, z jakich możemy korzystać na kursach dla skoczków. Ludzie ci skaczą najczęściej przy inscenizacjach historycznych, upamiętnieniach. W efekcie opadają oni na ziemie na sprzęcie wizualnie przypominających taki z II Wojny Światowej, wykonanym jednak z najnowocześniejszych materiałów. W efekcie taki spadochron kosztuje ponad 2500 euro.
Ukradł i co dalej
Podczas II Wojny Światowej i krótko po niej spadochrony, na których skakali żołnierze, były wykorzystywane przez ludność cywilną. Z racji niedoboru materiałów z białych czas szyto ubrania, sukienki. Wiele kobiet w rejonie akcji spadochroniarzy krótko po wojnie szło właśnie do ołtarza w białych sukniach ślubnych wykonanych z czasz, na których wojskowi spadali z nieba.
W XXI wieku nikt jednak przecież tego nie zrobi. Nikt też raczej nie sprzeda tego typu sprzętu w internecie. Spadochrony te są bowiem zbyt specjalistyczne, aby znalazł się na nie przypadkowy kupiec. Krąg ludzi, którzy zaś z nich korzystają, jest zbyt mały, by koledzy rekonstruktorzy nie wiedzieli, iż ludziom z innej grupy ktoś ukradł sprzęt. W momencie więc propozycji sprzedaży pierwsze co zrobią, to zadzwonią na policję.
Podejrzany
Jeden z przedstawicieli Fundacji Komitetu Wyzwolenia, która organizowała skoki, podejrzewa, że wie, kto stoi za wycinką drzew. Nie chce jednak oficjalnie nic mówić w tej sprawie. Liczy, że gdy sprawa ta nabrała rozgłosu, sprzęt ten anonimowo zostanie podrzucony pod drzwi Fundacji i sprawa zakończy się bez angażowania w to policji.
Źródło: AD.nl