Wroga architektura dla bezdomnych powinna być zabroniona w Holandii

Mieszkańcy Hagi boją się bezdomnych z Europy Wschodniej

Stowarzyszenia walczące o godność i prawa człowieka domagają się, by w Holandii zakazano „wrogiej architektury”. Chodzi tu o działania i systemy, które mają być przeszkodą dla bezdomnych. Tak by ci nie mogli z nich korzystać. Czy uda się przeforsować takie przepisy?

Ludzie pomagający bezdomnym mówią o „dziwnym leczeniu objawów”. Gminy, zamiast walczyć z bezdomnością, inwestując w schroniska czy noclegownie, tworzą udziwnienia, by pozbyć się bezdomnych ze strefy publicznej. Montowanie kolców na rurach ciepłowniczych, czy poprzeczek na ławkach, by bezdomni nie mogli się na nich położyć, nie sprawi, iż ludzie ci przestaną być bezdomnymi. Sprawi jedynie, iż zamiast móc ogrzać się, np. na wspomnianych rurach, będą musieli marznąć gdzieś na mokrym kartonie w parku.

 

Jaskółka

Nie jest jednak tak, iż nikt nie słucha takich apeli. W tym tygodniu włodarze gminy Utrecht podjęli oficjalną decyzję o zakazie „wrogiej architektury” na swoim terenie. Jest to jednak tylko jedna jaskółka, która nie czyni wiosny. Niedawno bowiem w Amsterdamie, Rotterdamie i Enschede zaczęto usuwać ławki, tak by bezdomni nie mieli gdzie się położyć.

Niechciani

Działacze wskazują, iż takimi akcjami władza pokazuje, jak bardzo ma tych ludzi gdzieś. Nie ma bowiem wątpliwości, iż obecna infrastruktura, noclegownie czy punkty opieki dziennej są przepełnione. Zwłaszcza teraz, zimą ludzie ci nie mają gdzie się podziać. Władze jednak, zamiast inwestować w nowe schronienia dla nich, zapewnienie im przestrzeni, w której mogliby egzystować, to wyrzucają ich. Czemu? Powód jest prozaiczny. Z jednej strony demontaż ławek jest tańszy niż budowa schroniska. Z drugiej miasto bez bezdomnych po prostu lepiej wygląda, a mieszkańcy się nie skarzą.

 

Koniec z bezdomnością

Nastroje ludzi, którzy chcą pomóc bezdomnym, doskonale oddaje Armia Zbawienia. Jej przedstawiciele wskazują, iż też nie chcą widzieć bezdomnych na ulicy. Dla nich oznacza to jednak takie działania, by bezdomność znikała, a nie zniknęli bezdomni z zasięgu widzenia.
Jeden z ambitnych długofalowych planów władz w Hadze zakładał zerową bezdomność w 2030 roku w kraju lub przynajmniej na jego dużym obszarze. Jak na razie jednak liczba bezdomnych w Niderlandach rośnie, a tak jak dziś piszemy, wiele samorządów woli walczyć nie z przyczyną a objawem.

 

 

Źródło: AD.nl