Wpadł do śmieciarki, mechanizm go zmiażdżył

Polak zmiażdżony w śmieciarce, jak to możliwe?

Do tragicznego wypadku doszło w Veldhoven. Podczas zbiórki odpadów przy rondzie na Heemweg, nieopodal centrum handlowego, pracownik służb oczyszczenia miasta wpadł do wnętrza śmieciarki, do miejsca, gdzie trafiają odpady. Wypadek ten zakończył się tragicznie. 62-latka z Bergeijk nie udało się uratować.

Jak wskazują świadkowie, stało się coś bardzo złego podczas zbiórki odpadów. Na miejsce, w rejon gdzie zaparkowała śmieciarka, przyjechało pogotowie i straż pożarna. Cały obszar został zamknięty dla ruchu, co spowodowało spore niedogodności, między innymi dla osób wyjeżdżających z centrum handlowego.

Śmieci

Co dokładnie się stało? Przechodnie mówili o podniesionej klapie śmieciarki i znajdującej się na ulicy górze śmieci z okolicznych gospodarstw domowych. Wyglądało to na to, iż kierowca pojazdu musiał wyładować je na ulicy. Czemu? Wiele wskazywało, iż przyczyna była wyjątkowo tragiczna. Obok znajdował się bowiem parawan, który miał sprawić, iż ludzkie szczątki nie będą wystawione na widok publiczny. Ludzie podejrzewali więc, iż ktoś trafił do śmieciarki i został tam sprasowany. Czyżby bezdomny spał w kontenerze?

 

Policja

Oficjalny komunikat policji częściowo potwierdził przypuszczenia przechodniów. Owszem człowiek wpadł do śmieciarki. Nie był to jednak bezdomny, a 65-letni pracownik służb oczyszczania miasta. Na skutek wypadku mężczyzna ten znalazł się we wnętrzu pojemnika na odpady.

Dochodzenie

Jak mieszkaniec Bergeijk trafił do środka? To musi ustalić policyjne śledztwo. Równolegle z nim sprawę bada inspekcja pracy. Tragedia bowiem to nic innego jak właśnie wypadek przy pracy. Należy więc zadać pytanie, czy przestrzegane były zasady BHP, czy sprzęt był sprawny i czy osoba, która zajmowała się odpadami, była przeszkolona do tego zadania. Dochodzenie to może zająć kilka dni.
Na chwilę obecną trudno więc powiedzieć jak doszło do tragedii.
Zbyt wiele nie chce też powiedzieć firma zajmująca się opróżnianiem koszów. Jej kierownictwo bowiem samo nie ma pojęcia, co zaszło: "To jest straszne. Nikt jeszcze nie rozumie, jak to się mogło stać” – możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie przedsiębiorstwa wywożącego odpady.

 

 

Źródło:  AD.nl