Właścicielka salonu sukien ślubnych była celem?
Ze wstępnych ustaleń policji, do jakich dotarły holenderskie media, wynika, że celem eksplozji w Tarwekamp była właścicielka salonu sukien ślubnych. Kobieta jest w głębokim szoku, że znalazła się na celowniku przestępców. Współczuje rodzinom ofiar, które zginęły w zamachu na nią i jej sklep. Czemu jednak przestępcy chcieli zniszczyć dorobek jej życia a ją samą wysłać na tamten świat?
Jak wspomnieliśmy w czwartek, policja zatrzymała czterech podejrzanych o zamach w Tarwekamp. Ludzie ci znajdują się areszcie, w pełnej izolacji, czekając na dalsze działania prokuratury.
W piątek zaś ofiary eksplozji, które przeżyły wybuch, mogły przeprowadzić się do domów tymczasowych. Władze Hagi przygotowały kwatery dla 14 poszkodowanych rodzin, w których będą mogły mieszkać co najmniej przez miesiąc.
W imieniu właścicielki
Jak jednak wygląda sprawa samej właścicielki salonu sukien ślubnych, która rzekomo stała się celem ataku? Jej rzecznik wskazuje, że „jest całkowicie załamana i ledwo może funkcjonować”. Dodał również, iż kobieta ma zakaz rozmawiania o tej sprawie z kimkolwiek. „Policja nie pozwala jej nic mówić, ponieważ mogłoby to zaszkodzić śledztwu”- przekazał mediom. Ponadto zauważa, że kobieta staje się celem internetowych trolli: „Fałszywe informacje są rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych i to ma na nią głęboki wpływ”. Zapewnia jednak, iż mimo strachu i rozbicia właścicielka stara się w pełni współpracować z policją, by jak najszybciej złapać winnych.
Plotki
Rzecznik kobiety wspomina o trollach i fałszywych informacjach dotyczących kobiety i jej salonu sukien ślubnych. Jedna z nich mówi np., że był on przykrywką dla innych działań prowadzonych przez nią i jej rodzinę. Inni wskazują, iż mają oni wiele zarejestrowanych firm i oferują tanie rzeczy z Chin w bardzo wysokiej cenie.
„Otwierali, kiedy mieli na to ochotę. To była dziwna firma” – mówi dziennikarzom NlTimes jeden z miejscowych, dodając „Mógłbym wiele o niej powiedzieć, ale nie powiem”.
Pojawia się i znika
Skąd te podejrzenia? Salon został założony w 2018 roku. Od tego czasu sklep kilkukrotnie zmieniał adres i właściciela, parę razy też zawieszał swoją działalność. Sklep był między innymi zapisany na 27-latkę i na jej 29-letnią siostrę. Czy jednak jest to aż tak dziwne? Wiele sklepów zmienia swoje adresy, podczas działalności szukając, np. lepszego lub po prostu tańszego miejsca.
Na podejrzenia i plotki odnośnie sklepu wpływa również działanie samej policji. Wskazała ona, iż sklep i jego właścicielka mogła być celem zamachowców, ale nie powiedziała dlaczego. To niedopowiedzenie jest zaś pożywką do powstawania wszystkich nawet najdziwniejszych teorii.
Źródło: NlTimes.nl