Wkurzony Holender oszukał oszustów
Holender był wkurzony. Padł bowiem ofiarą oszustwa, „irlandzkiego oszustwa”, po raz pierwszy wykorzystanego w Holandii. 34-latek stracił sporo pieniędzy, ale nie dał za wygraną. Mężczyzna wymyślił podstęp, dzięki któremu udało mu się zrewanżować, a policji zatrzymać przestępców.
Polski standard
Irlandzkie oszustwo, to coś, co znają też nasi rodacy, w nieco mniej wyrafinowanej formie. Niektórzy z naszych czytelników mogli spotkać gdzieś na parkingu lub byli nawet zatrzymani przez kierowcę samochodu na polskich, tudzież niemieckich tablicach rejestracyjnych. Prowadzący go mężczyzna mówi, iż kończy mu się paliwo, a jego karta odmówiła posłuszeństwa. Prosi więc zatrzymanego o pieniądze, by mógł zatankować. W zamian daje swoją wizytówkę, a także, np. złoty sygnet, wskazując, iż zwróci pieniądze, a złoto jest zabezpieczeniem pożyczki. Złoto jednak szybko okazuje się tombakiem, a potrzebujący kierowca oszustem.
Irlandzki przekręt
Na podobnej zasadzie działa „irlandzkie oszustwo”, to jednak jest okraszone większą dozą empatii. Mamy tu bowiem mówiące doskonale po angielsku małżeństwo Irlandczyków, lub Brytyjczyków, którzy zostali okradzeni i nie mają pieniędzy, by wrócić do kraju. Stracili karty, gotówkę. Często mają nawet ze sobą dziecko, by uwiarygodniało całą historię. Proszą o wsparcie w zamian za biżuterię, która np. została na szyi kobiety. Zwykle są to kosztowności wyglądające, jakby kosztowały pełne złota i diamentów.
Na haczyku
Na taki właśnie haczyk dał się złapać 34-letni kierowca z Ridderkerk. Mężczyzna pożyczył im pieniądze, a w depozyt wziął biżuterię i telefon. Ludzie ci mieli wrócić za godzinę i hojnie go wynagrodzić. Jak można się łatwo domyśleć, rodzina się nie pojawiła, a Holender odkrył, iż dał się oszukać. To nie było złoto ani żaden inny materiał szlachetny.
Był zły
Holender był więc zły, tak zły, iż postanowił działać. Zdecydował się oszukać przestępców, grając w ich własną grę. Udając łatwowiernego, zadzwonił do jednego z oszustów, ci bowiem zostawili mu swój numer i powiedział roztrzęsionym głosem, iż bardzo przeprasza, ale sam został okradziony. Zagrał tak dobrze, iż przestępcy sami dali się złapać. Czując łatwy łup, zażądali od niego pieniędzy na pokrycie wartości skradzionej biżuterii. Mężczyzna ze smutkiem, ale zgodził się na to. Ustalił też miejsce, gdzie spotka się z rodziną, by przekazać jej pieniądze za skradzione kosztowności.
Zatrzymanie
O wskazanej godzinie i na wskazanym miejscu pojawił się Holender i rodzina, która straciła rodowe kosztowności. Oprócz nich przyjechała też jednak policja, która szybko zatrzymała trójkę oszustów. Wtedy okazało się, iż nie są to żadni obywatele Wielkiej Brytanii, a trójka Rumunów w wieku 41, 42 i 20 lat. Wszyscy oni odpowiedzą za oszustwo i kradzież.
Źródło: AD.nl