Wielkorotny morderca i problem prokuratury

Wielkorotny morderca i problem prokuratury

Holenderski wymiar sprawiedliwości ma poważny problem. Chodzi o sprawę Teodoora V. Pielęgniarz ten przyznał się, iż w czasie epidemii COVID-19 zabił w szpitalu Wilhelmina w Assen 20 pacjentów zakażonych koronawirusem. Nie powiedział jednak, kim były jego ofiary, nie zdradził też żadnych informacji pozwalających ustalić personalia ofiar.

Teodoor V. został zatrzymany miesiąc temu. Pielęgniarz był zatrudniony w szpitalu Wilhelmina od października 2019 roku. W okresie epidemii COVID-19 pracował on na oddziale pulmonologicznym, gdzie leczono najcięższe przypadki pacjentów zakażonych koronawirusem. W placówce tej odnotowano nadmierną śmiertelność chorych. To zaś doprowadziło do śledztwa i w końcu aresztowania mężczyzny miesiąc temu.

 

Przyznanie się

Pielęgniarz dwa tygodnie temu przyznał się do tego, iż „kończył cierpienie nieuleczalnie chorych pacjentów”. Po tych słowach mężczyzna został skierowany na szereg rozmów z psychologami i psychiatrami. Podczas nich kilkukrotnie przyznał się, że jako pielęgniarz na oddziale, aż 20 razy przedwcześnie zakończył życie ciężko chorych pacjentów zakażonych COVID-19. Oskarżony miał wykonywać zabiegi medyczne na pacjentach w stanie terminalnym i poważnie cierpiących, bez zgody i wiedzy lekarza oraz rodziny chorego.

 

Problem

Prokuratura ma więc przyznanie się do winy. Jest jednak pewien problem. Osobę tego typu trudno uznawać za całkowicie normalną i poczytalną. Nie można więc wierzyć jej całkowicie na słowo. Zresztą sam oskarżony ma prawo odwołać, zmienić swoje zeznania. Dlatego też prokuratura oprócz słów mężczyzny potrzebuje jeszcze dowodów. Te można by znaleźć, wiedząc, kim są ofiary. Tego jednak pielęgniarz nie zdradził.
Wszystko to sprawiło, iż prokuratura dosłownie utonęła w aktach pacjentów, którzy w ciągu pandemii zmarli we wspomnianym szpitalu. W efekcie eksperci muszą dokonać dokładnej analizy każdego przypadku, przejrzeć dokładnie kartotekę, by sprawdzić, czy nie ma w niej nieprawidłowości lub zapisów o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia.

Przeciągnięcie

Wszystko to sprawia, iż proces zabójcy znacznie wydłuży się w czasie. To bardzo nie podoba się rodzinom potencjalnych ofiar 31-latka, w których śmierci jego ingerencja jest niemal oczywista. Ludzie ci liczą bowiem na szybkie zakończenie sprawy i sprawiedliwy wyrok, by mogli zamknąć ten bolesny rozdział swojego życia. Niestety wiele wskazuje, iż jeszcze długo nie będzie im to dane.

 

Zwolnienie

Działanie oskarżonego może nie wynikać jednak tylko z perfidii mężczyzny. Może to być też drogą prowadzącą go na wolność. Człowiek ten obecnie znajduje się w areszcie. Ten w teorii kończy się wraz z końcem maja. Jeśli do tego czasu prokuratura nie znajdzie w dokumentacji medycznej, dowodów na działania mężczyzny, sąd może zdecydować o wypuszczeniu go na wolność. Oskarżyciel nie ma bowiem nic oprócz podejrzeń i zeznań 31-latka, z których ten, jak wspomnieliśmy, w każdym momencie może się wycofać.

 

Źródło:  AD.nl