Wielkie udogodnienie komunikacyjne już w całej Holandii
Od wczoraj podróżujący komunikacją publiczną mogą odprawić się za pomocą karty płatniczej. Nie trzeba już kupować biletów. Wystarczy, wchodząc na dworzec, przyłożyć kartę do czytnika, wsiąść do interesującego nas pociągu, a wysiadając, ponownie zeskanować kartę a kwota, za bilet zostanie pobrana z naszego konta. System ten od pewnego czasu był wprowadzany w poszczególnych regionach kraju. Wczoraj zaś przyjęło go przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej RET z Rotterdamu, sprawiając tym samym, iż obejmuje on całą Holandię.
Plusy i minusy
O systemie pisaliśmy już nie raz na łamach naszej strony. Więc tu tylko w wielkim skrócie. Jego zasada opiera się na płatnościach zbliżeniowych. Na dworcu, z którego rozpoczynamy podróż, przykładamy kartę do czytnika. Gdy ją kończymy, na stacji docelowej, robimy to samo. Dzięki temu system potrąca z naszego konta cenę biletu. Nie trzeba stać w kolejkach, nie trzeba instalować specjalnych aplikacji, wszystko łatwo i wygodnie.
Nie dla wszystkich
Jak jednak wskazują twórcy tego rozwiązania, nie jest to opcja dla wszystkich. Kupując bilet w ten sposób, kupujemy bilet bez żadnych ulg i zniżek. Jeśli więc chcemy mieć bilet miesięczny, czy np. skorzystać z jakichś rabatów musimy udać się do biletomatu lub do tradycyjnej kasy na dworcu. Dlatego też kolej dedykuje ten system ludziom jeżdżącym sporadycznie, którzy po prostu chcą wsiąść i jechać.
Imprezowy bilet
Jak wskazaliśmy nieco wyżej, wczoraj rozwiązanie to przyjął Rotterdam. W stolicy płatność taka działała już jednak od dłuższego czasu. To zaś pozwoliło na pewne obserwacje. Jak zauważają kolejarze, najwięcej tego typu biletów sprzedawanych jest podczas imprez i wydarzeń kulturalnych. Przykładowo w Dzień Króla w ten właśnie sposób zakupiono aż 26% wszystkich biletów.
W zwykłe dni wyniki nie są już jednak tak imponujące. W maju tego typu transakcje stanowiły 6% wszystkich nabytych biletów. Wartość ta jednak systematycznie rośnie, w listopadzie 2022 kupiono tak tylko 1%. Rozwiązanie to więc podobnie jak klasyczne płatności zbliżeniowe w sklepach, musi się po prostu przyjąć. Podróżni muszą się z nim oswoić.
Pułapki
Kupując tak bilety, trzeba pamiętać jednak o kilku niebezpieczeństwach. Te wynikają nie tyle z luk w systemie, a z ludzkiego lenistwa. Przykładając kartę do czytnika, zawsze wyciągajmy ją z portfela. Jeśli bowiem przyłożymy cały portfel z kilkoma kartami, to na każdej z nich system nabije bilet. Trzeba też pamiętać, by na stacji początkowej i końcowej przyłożyć tę samą kartę. Inaczej możemy narazić się na dodatkowe koszty, a nawet na potraktowanie nas jak pasażera na gapę.
Źródło: Nu.nl