Wielka ucieczka szopów z Leeuwarden
Niedawno pisaliśmy o słoniu w tarapatach, uciekającej krowie, dziś czas na szopy na gigancie. Nie ma się jednak czemu dziwić. Przyszła wiosna, zwierzęta to czują i zaczynają szaleć. Gromadka tych szaroczarnych zwierzątek, postanowiła zaś zwiać z AquaZoo. Ssaki uciekły z ogrodu zoologicznego niczym bohaterowie filmu „Wielka Ucieczka”.
W nocy z poniedziałku na wtorek z AquaZoo w Leeuwarden zwiało 11 szopów. Gdy pisaliśmy ten tekst, dwa z nich udało się złapać. Pozostała grupa dalej wymyka się obławie, dobitnie pokazując, iż pracownicy ogrodu ich nie docenili.
Szybka akcja
We wspomnianym filmie "Wielka Ucieczka" bohaterowie, uciekając z oflagu (którego pozostałości notabene obecnie można zwiedzić – znajduje się na terenie Polski nieopodal Żagania), przygotowywali swoją akcję długimi tygodniami. Wszystko musiało być doskonale przemyślane w najmniejszym nawet szczególe. Szopy nie potrzebowały tyle czasu. W poniedziałek rano zostały one przywiezione do zoo w Leeuwarden, które miało stać się ich nowym domem. Po kilkunastu godzinach już ich nie było. Jak widać nowe lokum nie przypadło zbytnio im do gustu.
Nowy dom
Dom, a właściwie cele przejściowe mające służyć tym zwierzętom jako miejsce odpoczynku i oswojenia się z nowym miejscem, miały być odporne na pęd ku wolności zwierząt. Wybieg ten zostały bowiem tak zaprojektowany, by szopy nie mogły z niego uciec. Dookoła wybiegu znajdowała się bowiem gruba siatka, a podłoże stawił betonowy gruz i fundament z twardego drewna. Wszystko po to, by podkop był niemożliwy.
Podkop
Nikt chyba jednak tego nie powiedział szopom. Zoo oficjalnie wskazało wczoraj, iż nie wie, jak zwierzęta uciekły. Dziennikarze w rozmowie z pracownikami dowiedzieli się jednak, iż ci znaleźli ślady podkopu. To zaś oznacza, iż zwierzęta poluzowały jakoś siatkę i gruz, wydostając się na wolność.
Obława
Jak wskazują władze AquaZoo szopy nie są niebezpieczne dla ludzi. Zwierzęta te też doskonale odnajdą się w naturalnym środowisku Holandii. Żyły bowiem w nim. Później jednak zostały odłowione i wykastrowane. Stanowią bowiem w Niderlandach gatunek inwazyjny. Przez lata zajmował się nimi fundacja AAP w Almere. Ta jednak w tym roku zdecydowała się przekazać zwierzęta do ogrodu. Jak widać, przenosiny te nie spodobały się bohaterom tego tekstu i zdecydowały się one wybrać wolność.
Źródło: omropfryslan.nl