W kupie siła, czyli nie zadzieraj z mieszkańcami Overijssel

Przygotowania do ataku na sklep w Hadze

Wielu ludzi w dużych miastach narzeka na anonimowość i znieczulicę. W metropoliach ludzie często nie znają nawet swoich sąsiadów, nie przejmują się ich życiem i losem. Sytuacja zupełnie inaczej wygląda w małych miejscowościach. Doskonałym przykładem jest tu Overijssel. Tam przestępcy chcieli oszukać jednego z mieszkańców. Efekt? Chwilę potem musieli uciekać przed całym miasteczkiem, które za punkt honoru obrało sobie, że ich dopadnie.

Osaczeni

W piątkowe przedpołudnie do jednego z mieszkańców małego miasteczka, a właściwie wioski Overijssel w Markelo, przybyło dwóch młodych ludzi z Fryzji. Dwójka ta nie miała dobrych zamiarów. Liczyła na łatwy zarobek, oszukując 69-latka. Planując akcję, raczej nie liczyli, iż skończy się ona na środku łąki, a oni będą się cieszyć, że złapała ich policja nie mieszkańcy.

 

Pracownik banku

Tuż przed południem do drzwi jednego z domów na Stationsstraat zadzwonił dzwonek. Przed 69-letnim gospodarzem stanął ktoś, kto podawał się za pracownika Rabobanku, w którym to mężczyzna faktycznie ma konto. Senior początkowo uwierzył niespodziewanemu gościowi. Tego dnia, kilka godzin wcześniej otrzymał on bowiem telefon z banku, iż doszło do „podejrzanego przelewu” związanego z jego kontem i niezbędne jest podanie numeru kraty debetowej oraz pin’u do weryfikacji. Wszystko po to, by walczyć z możliwym praniem pieniędzy. Bank przekazał również, iż ktoś w najbliższym czasie zgłosi się osobiście do mężczyzny w tej sprawie.

 

Lampka ostrzegawcza

69-latek, widząc gościa, początkowo mu zaufał, przekazał kartę, pin do niej, a nawet telefon, bo nim też ponoć można było płacić. Chwilę później było po wszystkim. Gdy senior zamknął drzwi „zapaliła mu się lampka ostrzegawcza”. Mężczyzna zrozumiał co zrobił i przypomniał sobie, iż bank przecież nigdy nie prosi o pin do karty. Momentalnie ruszył więc w pościg za „bankowcem”.

 

Pościg

69-latek wsiadł do auta i ruszył w pościg. Oszust był tak pewny siebie, iż tego nie zauważył i zatrzymał się na Burgemeester van Beaufortplein. Tam doszło do kolejnej konfrontacji oszukanego już nie z jednym a z dwoma mężczyznami. W aucie była bowiem jeszcze jedna osoba.
Oszukany domagał się, by „bankowiec” oddał jego rzeczy. Temu wszystkiemu przysłuchiwała się młoda kobieta, która zdecydowała się podejść bliżej i niepostrzeżenie wyrwać oszustom torbę z rzeczami seniora.

 

Atak

To nie był koniec awantury, a dopiero początek. Senior powiedział, iż zadzwonił z innego telefonu i zablokował kartę. Na to młodzi ludzie wpadli w szał. Jeden z nich uderzył mężczyznę pięścią w twarz. Po tym dwójka postanowiła dać nogę.
To zaś widział inny mieszkaniec, który zdecydował się ruszyć seniorowi na ratunek. Przechodniowi udało się złapać i powalić jednego z uciekinierów, ale ten niestety  zdołał się wyrwać i uciec.

 

Mobilizacja

Tego było za dużo. Mężczyzna, który omal nie złapał jednego z oszustów ruszył w pościg za zbiegami samochodem. Holender poinformował o sprawie policję, a także wszystkich okolicznych znajomych, by przyłączyli się do obławy.

 

Chwila oddechu

O godzinie 12:55 oszustom udaje się uciec. Wbiegli w ścieżkę, gdzie nie można było wjechać autem. Mężczyzna musiał skończyć pościg. Wtedy to jednak zbiegów poszukiwali już inni mieszkańcy i policja. O godzinie 13:22 praktycznie każdy mieszkaniec wioski znał już rysopis oszustów. Sąsiedzi, pomagając policji, rozstawili zaś czujki w różnych miejscach wioski i na okolicznych drogach.

 

Rolnik

Setki wypatrujących oczu dały rezultat. Jeden z rolników zobaczył na swojej posesji postać pasującą do rysopisu jednego z poszukiwanych. Mężczyzna ukrywał się w drewutni. Farmer natychmiast zadzwonił na policję i po sąsiadów. W tym momencie oszuści liczyli jeszcze, iż może uda im się uciec przez łąkę. Parę minut później było już jednak po wszystkim. Na miejscu momentalnie zjawiła się policja i okoliczni mieszkańcy. Przestępcy, widząc, iż łąka praktycznie z każdej strony została otoczona, postanowili się poddać.

Źródło:  AD.nl