W Holandii gwałtownie rośnie ryzyko pożarów
Pożary w lecie od wielu lat pustoszą basen Morza Śródziemnego. Zmiany klimatyczne sprawiły jednak, iż coraz częściej z ogniem w lasach, na łąkach i torfowiskach muszą również walczyć strażacy nad Morzem Północnym. Eksperci w tej kwestii nie mają wątpliwości. Klimat się zmienia. Holandia wysycha, a lata stają się coraz gorętsze. Wszystko to zaś prosta droga do rosnącego zagrożenia pożarowego.
A miało być tak pięknie
Miniona wiosna była wyjątkowo chłodna i wilgotna. To pozwalało marzyć, iż przyroda zgromadzi tyle wody, że susza i letnie pożary jej nie grożą. Niestety skończyło się tylko na marzeniach. Od kilku tygodni w kraju jest wyjątkowo sucho i gorąco, a pojedyncze duże opady nie zmieniają ogólnej sytuacji, która stale się pogarsza. Już teraz ryzyko pożarów jest wyższe niż zwykle.
Faza druga
Obecnie w Holandii zagrożenie pożarowe znajduje się w fazie drugiej. Oznacza to, że strażacy w całym kraju są postawieni w stan podwyższonej gotowości i nieustanie monitorują sytuację w lasach i na łąkach. Ta wzmożona czujność spowodowana jest tym, iż ściółka jest tak sucha, że wystarczy iskra, by wzniecić pożar, taki jak te, które szalały w Ter Apel, Bergen i Purmerend w Limburgii. Wszystkie one wybuchły w ciągu ostatnich kilku dni. Na szczęście dzięki sprawnym działaniom ogniomistrzów straty nimi spowodowane nie były zbyt duże.
Gorzej niż zwykle
Jak wskazują eksperci, mokra wiosna paradoksalnie pogorszyła nawet sytuację. „Mokrej wiosny roślinność szybko rosła, ale ponownie obumarła z powodu wyjątkowej suszy. Ta martwa biomasa jest bardzo łatwopalna” – wyjaśnia na łamach Nu.nl Klaas Noorland, specjalista ds. pożarów przyrody z niderlandzkiej straży pożarnej. Gdy zaś mamy taki wiecheć wyschniętego siana wystarczy niedopałek papierosa, iskra z hamulców, grilla, czy szklana butelka lub słoik wyrzucony w lesie, by doszło do pożaru.
Zapobiegać
Dlatego strażacy starają się monitorować tereny zielone, jak tylko się da. Obszary najbardziej zagrożone obserwowane są między innymi z powietrza. Straż używa małych samolotów lub dronów, dzięki którym nie tylko może zobaczyć dym, ale za sprawą kamer termalnych również szybko zlokalizować zarzewia ognia. To ostatnie jest bardzo ważne, ponieważ suchość, brak wody i ogólne ocieplenie klimatu sprawiają, że z ogniem z roku na rok walczy się coraz trudniej. Liczba zaś pożarów wzrasta. Aby więc chronić przyrodę, trzeba robić wszystko, by zapobiegać pojawieniu się ognia.
Zagrożenie dla ludzi
Tym, co spędza sen z powiek strażaków, jest również sama struktura Holandii. Niderlandy to bardzo gęsto zaludniony kraj. Szalejące w Stanach, Australii czy Kanadzie pożary już wielokrotnie doprowadzały do poważnych problemów dla ludzi i konieczności ewakuacji. Tam jednak zagęszczenie ludności było mniejsze, a odległości większe. W Holandii wszystko jest zaś bardzo „skompresowane”. Ogromny pożar, jaki miał miejsce kilka lat temu w Kalifornii, byłby więc wręcz katastrofalny w skutkach.
Źródło: Nu.nl