Urzędnicy siłą wyrwali 3-letnie dziecko matce
Natasja Singerling straciła swoje dziecko. Centrum Jeugd en Gezin (Centrum Pomocy Rodzinie i Dzieciom), zabrało kobiecie jej trzyletniego syna, ponieważ matka padła ofiarą fałszywych oskarżeń. Sąd po pewnym czasie przeprosił kobietę, wskazując, iż to, co się stało, było pomyłką wymiaru sprawiedliwości i urzędników. Traumy, jaką jednak przeszła kobieta i jej syn już nic nie wymaże.
„Trzymaj się mocno mamy” powiedziała kobieta, mocno ściskając swojego 3-letniego chłopca w objęciach, kiedy ochroniarz złapał dziecko. Chwilę potem usłyszała przeraźliwy krzyk syna, który siłą został wyrwany z jej ramion.
Po tym wydarzeniu kobieta zaczęła chodzić na terapię zwalczania traumy, ale tamten moment nadal ją prześladuje. Chciała być bowiem jak najlepsza dla syna, starała się robić wszystko, co w jej mocy, ale nagle przyszli do niej urzędnicy, którzy zabrali dziecko.
Samotna matka
Kobieta jest samotną matką, która jak wiele osób w takiej sytuacji, boryka się z pewnymi problemami. Natasja w ubiegłym roku zdecydowała się wziąć za siebie. Nie wiedząc, że ma ADHD (po prostu czuła, że coś jest z nią nie tak) postanowiła mocno ogarnąć swoje życie. Zdecydowała się w tym pomóc jej znajoma, która na pewien czas przyjęła jej 3-letniego syna do siebie.
Razem
Dziecko mieszkało więc u koleżanki, ale miało stały kontakt z matką. Widywali się codziennie. Kobieta miała też cały czas kontakt z Centrum Młodzieży i Rodziny, gdzie tłumaczyła, co robi i dlaczego syn znalazł się u koleżanki. Początkowo urzędnicy nie mieli nic przeciw temu. W pewnym momencie jedna podczas jednej z tych wizyt okazało się, iż urzędnicy nieco krzywo patrzą na kobietę. Gdy ta zaczęła drążyć temat, dowiedziała się, iż mają wątpliwości co do jej kompetencji opiekuńczych. Matka miała zostawić u swojej koleżanki plączącego syna, nie miała też przekazywać żadnych pieniędzy na jego utrzymanie.
Zabrali dziecko
Kobieta, widząc, iż jej koleżanka najpewniej oczernia ją przed urzędnikami, zdecydowała się odebrać dziecko. Postanowiła zrezygnować z pracy nad sobą. Jest przecież matką i syn jest najważniejszy. Następnego dnia do kobiety zadzwonili urzędnicy. Wskazując, iż będzie mieć problemy.
Odebranie dziecka
Dwa dni później w drzwiach matki pojawili się urzędnicy. Oznajmili, że przyszli po dziecko. Kobieta się nie zgodziła, wskazując, iż nie zrobiła nic złego. Decyzja jednak zapadła. 3-latek wtulony w matkę został siłą wyszarpany z jej ramion.
Z pisemnego uzasadnienia decyzji wynika, iż kobieta jest potworem w ciele kobiety. Jak powiedziała dziennikarzom, sama by zabrała dziecko takiej matce. Tyle, tylko że ona taka nie była. Wszystko to był stek bzdur.
Walka
Kobieta wynajęła prawnika i mimo koszmaru jaki przeżywa, stara się walczyć. Zgadza się na wszystkie ekspertyzy, badania. Te wreszcie wykazują, że kobieta dobrze wychowywała syna. Jej dom zaś jest domem pełnym ciepła i miłości, a nie miejscem kaźni.
Podczas procesu stało się zaś jasne, iż to jej koleżanka oczerniała ją w oczach urzędników, a ci podjęli działania właśnie na podstawie tych pomówień, nie prowadząc dokładnego rozpoznania.
Wyrok
Sąd wydając wyrok, nakazujący oddanie dziecka stwierdził: „Historia matki jest bolesna i niezwykle smutna. Jej dziecko zostało jej odebrane w oparciu o same kłamstwa”. Dodał również, że „nigdy nie należy zapominać o odnalezieniu prawdy”, co było niejako przytykiem do urzędników. Ci bowiem również, gdy wyszło na jaw, iż działali na podstawie pomówień, przyznali się do błędu.
Naprawić
3-latek wróci więc do domu. Będzie jednak pod stałym nadzorem urzędników. Nie chodzi tu jednak o to, iż nadal nie ufają kobiecie. Teraz mają inny cel. Muszą zrobić wszystko by trauma, jaką sprawili chłopcu, nie odcisnęła piętna na jego życiu. Muszą więc naprawić krzywdę, jaką mu zrobili, o ile będzie to możliwe.
Źródło: AD.nl