Uprowadził swoją eks i uciekał przez dwa kraje

600 kg fajerwerków w domu jednorodzinnym

W Królestwie Niderlandów w czwartek policyjne strzały zakończyły pościg, który swój początek miał w Belgii. Policja zatrzymała pojazd porywacza, który uprowadził swoją partnerkę, grożąc jej nożem.

 

Pościg trwał ponad 45 minut. Ucieczka zaczęła się w Belgii. Szybko jednak porywacz opuścił terytorium tego kraju i wjechał do Królestwa Niderlandów. Przestępca minął Bredę i Tilburg, by wjechać na drogi w Brabancji Wschodniej. To właśnie tam, na autostradzie A50, w pobliżu Sonholenderscy funkcjonariusze zdecydowali się w końcu interweniować. Padły strzały.

Akcja pod Son była finałem pościgu, w którym brało udział ponad 10 jednostek policji, w tym kilka zespołów aresztowania (antyterrorystów), a także policyjny helikopter. Mundurowym udało się w końcu, o godzinie 13:13, zmusić uciekiniera do zatrzymania. Podejrzany został natychmiast skuty, a jego ofiara odzyskała wolność.

 

Fantastyczna współpraca

Jak wskazuje dziennikarzom Nu.nl komisarz główny belgijskiej policji w Grens, Rudy Verbeeck, cała akcja była przeprowadzona wręcz wzorcowo. Policjanci po obu stronach granicy doskonale się dogadywali i uzupełniali. Belg gratuluje również profesjonalizmu oficerom z królestwa tulipanów. Cały pościg odbywał się przy naprawdę znacznych prędkościach, a zakończył się bez nawet najmniejszych obrażeń fizycznych u jego uczestników, czy rozbitych samochodach.

 

Co tak dokładnie się stało

Ofiarą porwania była 23-letni Holenderka. Kobieta odwiedzała swoich rodziców w Essen, w Niemczech. To właśnie tam do dziewczyny przyjechał jej były chłopak, Holender. Mężczyzna miał ją, z pomocą broni, białej, zmusić do wejścia do samochodu i pojechać z nią w kierunku Belgii. W tym kraju, korzystając z chwili nieuwagi porywacza, kobiecie udało się zadzwonić pod numer alarmowy i przekazać informację o swoim porwaniu. Dlatego też to właśnie od Belgii, a nie Niemiec  rozpoczął się pościg.
Aresztowanemu Holendrowi grozi teraz zarzut porwania i bezprawnego pozbawienia wolności. Za tego typu działania, motywowane najprawdopodobniej sferą relacji damsko-męskich, mogą go czekać lata w więzieniu. Porywacz na szczęście nic nie zrobił dziewczynie, ale nie jest to zbyt duża okoliczność łagodząca.

 

Źródło:  Nu.nl