Uczucie przez kraty w Ter Peel

Dożywocie i 7 lat więzienia

Mówi się, iż miłość nie wybiera. Uczucie może dopaść każdego w każdym momencie. Serce nie sługa i nie patrzy na wiek, wykształcenie czy status cywilno-prawny. Tak też było i w tym przypadku, który zmusił do odejścia z pracy kobietę, strażniczkę z zakładu Ter Peel. Czemu straciła ona swoje stanowisko? Ponieważ stała się ona bardzo bliska dla osadzonej i to z wzajemnością.

Przedstawicielka Agencji Instytucji Sądowych przekazała w mediach, iż nie był to pełnoprawny romans. Kobiety nie sypiały ze sobą. Niemniej jednak był to bardzo mocny „przyjacielski” związek między tą dwójką. W efekcie doszło do sytuacji spoufalenia się pracownicy z osadzoną, na co musiały ostro zareagować władze placówki w Evertsoord.

 

Uczucia nie wybierają

Można by powiedzieć, iż uczucia nie wybierają i taka sytuacja prędzej lub później musiała mieć miejsce w zakładzie karnym. Ludzie bowiem od zawsze szukają swojej drugiej połówki, bratniej duszy. Sęk jednak w tym, iż jest to już trzeci taki przypadek w tym roku i nie mówimy tu o całym niderlandzkim systemie penitencjarnym, a tylko o tej jednej placówce – Ter Peel. Do podobnych zwolnień, z racji utrzymywania bliskich stosunków z osadzonym, doszło w marcu i na początku sierpnia.

Dochodzenie

W opisywanej tu sprawie nie chodziło, jak już wspomnieliśmy o romans. Jak wskazuje rzecznik więzienia, pracownica poświęcała „więcej niż zwykle uwagi” jednej osadzonej więźniarce. To wzbudziło pewien niepokój kierownictwa. W efekcie funkcjonariuszka trafiła na przysłowiowy dywanik i dyrekcja omówiła z podwładną całą sprawę. „Istniały przyjazne uczucia wobec tej zatrzymanej, co stoi w opozycji do relacji zawodowych, w efekcie strażniczka złożyła rezygnację” – powiedziała Arenda De Korte, dyrektorka oddziału. Zdaniem więc dyrekcji nie doszło do złamania prawa. Kobieta też po prostu sama odeszła z pracy w Ter Peel i jeśli chciałaby dalej pracować w zawodzie, bez problemów może zatrudnić się w innym zakładzie karnym. Prawo zabrania bowiem romansów i związków między pracownikiem zakładu a osadzonym. Tu więc owo zwolnienie czy też własne odejście było niejako działaniem prewencyjnym, mającym uchronić pracownicę przed kłopotami. Jeśli bowiem zmieni pracę lub sam zakład karny, będzie mogła dalej utrzymywać relację z osadzoną.

 

Źródło:  AD.nl