Twarde wychowanie ojca to nie znęcanie się nad dziećmi

Nie będzie apelacji. Donny M. idzie siedzieć

Ociec zakazał swoim dzieciom ubierać się na różowo i niebiesko. Kazał im też oddawać mocz na specjalne paski testowe. Pociechy mogły zapomnieć też o częstym korzystaniu z telefonu lub komputera. Rygor, jaki wprowadził rodzic, był tak duży, że sprawa trafiła do sądu. Ten jednak uznał, iż mężczyzna nie robił nic złego.

Życie dzieci wyglądało dla nich zapewne jak koszmar. Oddawanie moczu na specjalne testy sprawdzające, czy dzieci wypiły odpowiednią ilość wody, ograniczenie w ilości i czasie brania prysznicu. Zakaz ubierania się w pewne kolory, Korzystanie z telefonu lub komputera tylko w ostateczności, a do tego często wielogodzinne kazania wychowawcze ojca, w połączeniu z jego dość impulsywnym zachowaniem, zaprowadziły go przed sąd.

 

Coraz dziwniej

Ojciec i mąż, głowa rodziny z Voorburga, jak wynikało z przeprowadzonego dochodzenia, nie tylko skupiał się na dzieciach. W pewnym momencie nakazał również zmianę oświetlenia w domu. W budynku mogło się świecić tylko czerwone światło. Oprócz tego w momencie, gdy zapalały się latarnie uliczne, wszystkie zasłony musiały zostać natychmiast zasłonięte. Zmieniały się też jego „kazania”. Te stawały się coraz dłuższe i coraz bardziej ostre, groźne w swojej treści.

 

Zakaz pomocy

Sytuacja tego typu oczywiście odciskała piętno na dzieciach. Te zaczęły coraz bardziej się alienować. Zmianę zachowania swoich podopiecznych zauważyli nauczyciele. Szkoła chciała zapewnić maluchom pomoc psychologiczną. Ojciec zabronił jednak tego.
W tym samym czasie również żona mężczyzny znajdowała się w coraz trudniejszej sytuacji. Oskarżony miał ją poniżać, aż w końcu uderzył.

Wyrok

Sytuacja „gęstniała” coraz bardziej, aż w końcu została zgłoszona organom ścigania, a mąż i ojciec trafił przed oblicze sądu. Ten jednak nie zakończył trudnej sytuacji dzieci i żony z powodu ekscentrycznego zachowania mężczyzny. Na nic zdały się też słowa prokuratora o tym, że oskarżony stosuje przemoc psychiczną. Wymiar sprawiedliwości uniewinnił mężczyznę od większości ciążących na nim zarzutów.

 

Niewinny

Stało się to po tym, jak biegły nie był w stanie wykazać związku między działaniami mężczyzny i zasadami, jakie wprowadził, a problemami psychicznymi dzieci i ich alienacji. Pojawiły się więc wątpliwości połączone ze słowami oskarżonego, iż ten starał się w ten sposób dbać o ich zdrowie. Nie znajdując więc twardych dowodów, sąd musiał uniewinnić mężczyznę.

Nie oznacza to jednak, iż człowiek ten był całkowicie niewinny. Ślady przemocy na ciele żony nie pozostawiały wątpliwości. Mężczyzna został więc skazany za przemoc domową. Usłyszał wyrok kilkunastu dni więzienia, ale karę tę odsiedział już w areszcie przedprocesowym. Oprócz tego otrzymał zakaz kontaktowania się z żoną i pojawiania się w Voorburgu. To zaś może pomóc również dzieciom. Gdy bowiem go nie będzie przy nich, „śruba” zostanie zapewne poluzowana.

Źródło:  AD.nl