Holendrzy muszą powiększać trumny dla swoich obywateli
Wielu z Was słyszało pewnie o indeksie Bic Maca, w którym ta popularna kanapka pozwala porównywać wartość siły nabywczej i wysokość dochodów w różnych państwach świata. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak. Tak samo w ostatnim czasie w Holandii trumny stały się znakiem ostrzegawczym, iż niderlandzkie społeczeństwo przestało dbać o siebie.
Nie, nie chodzi tu bynajmniej o to, iż brakuje trumien, ponieważ nagle rośnie śmiertelność. Sprawa jest o wiele bardziej wyrafinowana. Holenderskie zakłady pogrzebowe zostały niejako zmuszone do zamawiania u stolarzy większych trumien. Wszystko dlatego, iż coraz częściej mają problemy z pochówkiem mieszkańców Niderlandów.
Zmiany w branży funeralnej
Problemy te widać po części gołym okiem. Na wielu pogrzebach trumny niesione są nie przez sześć, a osiem osób. Wszystko dlatego, iż Holendrzy przytyli. Okazuje się, iż połowa niderlandzkiego społeczeństwa ma nadwagę. U 15% dodatkowe kilogramy można już definiować nawet jako otyłość. To zaś odbija się na wspominanej branży. Firmy pogrzebowe, w ostatnim roku, zmuszone zostały do zamawiania większych, poszerzonych trumien. Krematoria zaś musiały zamontować większe drzwi do pieców, ponieważ były już przypadki, w których pojawiły się problemy z umieszczeniem ciała w komorze.
Jak wskazują firmy pogrzebowe, problemów ze zbyt dużymi klientami w ostatnim roku stało się zdecydowanie więcej. Ludzie, między innymi przez pandemię, przestali dbać o sobie. Praca zdalna, czy gotowanie w domu powoduje, iż coraz bardziej zaczęli oni sobie dogadzać kulinarnie. To zaś w połączeniu z zamkniętymi siłowniami lub basenami dało jedyny możliwy skutek.
Cena pogrzebu uzależniona od wagi
Narzekania firm pogrzebowych każą więc zadać wręcz groteskowo-makabryczne pytanie. Czy już niedługo w Niderlandach koszt pogrzebu będzie zależeć od wagi zmarłego? Są ku temu poważne przesłanki. Po pierwsze, jak już wspomnieliśmy, trumnę muszą nieść dwie osoby więcej, a to dodatkowy koszt. Podobnie jest z kremacją. Proces ten w przypadku osób otyłych potrafi być o pół godziny dłuższy, co przy rosnących cenach gazu staje się problematyczne. Na szczęście obecnie firmy pogrzebowe nie rozpatrują takich działań, ale niderlandzki pragmatyzm każe pamiętać, iż nic nie jest niemożliwe. Jeśli sytuacja się nie zmieni, jedne z najdroższych pogrzebów w Europie mogą stać się jeszcze droższe.