Traktat z 1824 roku powodem scysji sąsiadów

Traktat z 1824 roku powodem scysji sąsiadów

Dawno, dawno temu, w 1824 roku Prusy i Królestwo Holandii podpisało traktat z Meppen. Od tego czasu miały miejsce dwie Wojny Światowe, doszło do powstania Unii Europejskiej i w życie weszła strefa Schengen. Zmieniło się praktycznie wszystko, Holandia i Niemcy są blisko jak nigdy, aż nagle przepisy sprzed 200 lat znów mogą poróżnić oba państwa. Jak to możliwe?

Traktat z Meppen

Traktat z Meppen wprowadzał bilateralną zasadę, iż w odległości do 376 metrów od granicy Holandii z Królestwem Hanoweru, a obecnie z niemieckim krajem związkowym Dolna Saksonia, bez wzajemnej zgody nie można zbudować żadnych budynków. Przepis ten mający 200 lat na karku został już dawno prawie przez wszystkich zapomniany. Prawie, ponieważ na początku tego roku na jego zapisy powołała się gmina Emmen.

 

Turbiny

Dlaczego? Holenderscy samorządowy nie chcą, by Niemcy postawili przy granicy turbiny wiatrowe. Dlatego też powołując się na przepisy z 1824 roku powiedzieli włodarzom gminy Emlichheim, na której owe wiatraki miały stanąć, nie.

 

Żart?

Niemieccy samorządowcy dość mocno się zdziwili. Kancelaria Stanu Landu Dolnej Saksonii, do której wysłali zapytanie w tej sprawie, potwierdzili jednak prawdziwość weta Holendrów. „Wszystkie projekty planistyczne o znaczeniu przestrzennym w promieniu 376 metrów po obu stronach granicy niemiecko-holenderskiej podlegają zatwierdzeniu zarówno przez Królestwo Niderlandów, jak i Republikę Federalną Niemiec”. W efekcie kwestia kilku lokalnych wiatraków powinna pojawić się na stole ministerstw spraw zagranicznych w Berlinie i Hadze.

Stop

To sprawiło, iż rozpoczęte już niemieckie projekty energetyczne w pasie 376 metrów od granicy musiały zostać wstrzymane. Mogą one ruszyć dopiero po porozumieniu dwustronnym. Miecz ten jest jednak bronią obosieczną. W rezultacie, gdy przypomniano o tych przepisach w Holandii przeciwnikom turbin wiatrowych, ci zaczęli się zastanawiać, czy w ten sposób nie wstrzymać projektów w pobliżu Langeveen, ale także De Lutte.

 

Kryzys polityczny

W ten sposób 200-letni przepis uderza w plany energetyczne, a więc i sferę bezpieczeństwa obu państw. Można by się było więc spodziewać, iż po tym jak sprawa trafiła na biurka w ministerstwach, zostanie szybko zamknięta. Nic jednak mylnego. Rozmowy w tym temacie zaczęły się już we wrześniu. MSZ i MSW Niemiec zaproponowały porozumienie. Królestwo jednak na to nie odpowiedziało. „Interesy w Holandii nie są jeszcze jasne” – podają niemieckie ministerstwa. Niemcy jednak po cichu liczą, iż w ciągu najbliższego miesiąca dojdą do porozumienia. Jak miałoby to porozumienie wyglądać? Wydaje się, że najłatwiej byłoby wspólnie zakończyć działanie tego traktatu. Pytanie jednak, czy będzie do tego wola po obu stronach?

Źródło:  gelderlander.nl